Mieszko – wieści z domu tymczasowego – nieaktualne

Labrador Mieszko

Wyadoptowany. Nie będziemy Was trzymać w napięciu i od razu powiemy, że mamy bardzo dobre wieści!

Wczoraj zabraliśmy Mieszka na prześwietlenie kontrolne łapki z guzem. Ortopeda stwierdził, że w ciągu pięciu tygodni od poprzedniego zdjęcia nie doszło do żadnych zmian! Oczywiście łapkę trzeba dalej obserwować, ale widmo nowotworu zniknęło z horyzontu. Dziękujemy bardzo Ludmiła Sierakowska za opłacenie wizyty!

Ostatnio naszym głównym zmartwieniem była jednak nie łapka, a oczko – wczoraj na wizycie kontrolnej okulistka stwierdziła jednak poprawę! Ciśnienie w chorym oczku znacznie spadło i mieści się już w normie, choć idealnie byłoby, gdyby obniżyło się jeszcze trochę. Co najważniejsze, widać jednak, że Mieszko reaguje na leczenie. Nie oznacza to, że niebezpieczeństwo zostało całkowicie zażegnane: Mieszko w dalszym ciągu potrzebuje troskliwej opieki i regularnego stosowania kropelek. Pani doktor wytłumaczyła nam na co szczególnie zwracać uwagę i co powinno nas zaniepokoić. Problemem Mieszka jest nie przecież nie tylko jaskra, ale też nadwichnięta soczewka, która może się zwichnąć zupełnie i wpaść do przedniej lub tylnej komory oka.

Wy także pamiętajcie, aby spojrzeć czasem swoim pociechom głęboko w oczy! Na przykład bardziej niż zwykle nabrzmiałe i wyraźniejsze żyłki mogą być oznaką wysokiego ciśnienia. Jeśli Wasz pies pociera oczka, nigdy tego nie ignorujcie. Pani doktor pokazała nam zdjęcia zmienionych chorobowo oczu – nie chcielibyście tego zobaczyć u swoich psiaków! Dzięki Mieszkowi poznajemy zupełnie nowe obszary anatomii i fizjologii psów…

Chciałabym opowiedzieć Wam także o rozmowie, którą odbyłam wczoraj w przychodni z właścicielką innego czworonoga. Pani opowiadała o swoim poprzednim piesku, którego wzięła ze schroniska i który już dawno odszedł. Mówiła, że przez ich wspólne lata pies bardzo dużo chorował i miał rozmaite problemy, cierpiał, a ona cierpiała patrząc na jego cierpienie, leczenie przy tym kosztowało bardzo dużo, i że po tym doświadczeniu już nigdy nie weźmie psa ze schroniska – obecnego psa kupiła w hodowli. Każdy człowiek ma prawo do własnego zdania i nie chciałabym rozpętać tu burzy wobec tej wypowiedzi – tym bardziej, że zdawanie sobie sprawy z własnych ograniczeń to plus – ale skłania ona do wielu rozmyślań na temat tego, czego spodziewamy się po przygarnięciu psa i jaki jest sekret udanej adopcji.

Wydaje mi się, że sekret polega na tym, żeby nie mieć oczekiwań: żeby nie spodziewać się, że wszystko zawsze będzie dobrze, psina zawsze będzie zdrowa i nigdy nie sprawi problemu, w ten sposób nagradzając nas za bezinteresowny akt uratowania zwierzęcia. Bo jeśli w momencie pojawienia się problemów zaczynamy żałować swojej decyzji, to czy ten akt rzeczywiście był bezinteresowny? Oczywiście nikt z nas nie chciałby, aby nasz zwierzak zachorował, ale nie można oczekiwać „zwrotu z inwestycji” w postaci wiecznego zdrowia psiaka i braku problemów. To my mamy być opoką dla takiego psa, my jako istoty rozumne ponosimy za niego odpowiedzialność i mamy zapewnić mu opiekę. Na dobre i na złe.

Czy żałuję czasu poświęconego Mieszkowi, nieprzespanych nocy, długich godzin w przychodni, stresu, od którego skręca się żołądek, strachu o jego życie? Ani sekundy. Przeciwnie, jestem wdzięczna Mieszkowi za czas, który on podarował mnie. Myślałam, że będę towarzyszyć mu tylko przez chwilę, w drodze za Tęczowy Most, a on sprawił mi (nam) najpiękniejszą niespodziankę. Jego niezwykła siła i chęć życia poruszyły i zbliżyły do siebie mnóstwo osób. Tak wielu z Was wsparło finansowanie jego leczenia. We mnie to doświadczenie pozostawi trwały ślad, mam nadzieję, że w Was również – że pokazało Wam, jak wspaniała może być pomoc takiemu skrzywdzonemu przez los stworzeniu. Mieliśmy bardzo dużo szczęścia, bo Mieszko wciąż żyje – i to jest nasza nagroda – ale gdyby jego choroba okazała się ostatecznym wyrokiem, gdyby dane mi było spędzić z nim tylko kilka dni napełniając jego brzuszek frykasami – to i tak bym nie żałowała. Warto dawać szansę, nie dajcie się nikomu przekonać, że jest inaczej. Niech Mieszko będzie z Wami!

Oprac. M. Michalak


Dziękujemy Wszystkim za ogromne wsparcie duchowe i finansowe – prosimy o dalszą pomoc. Przed Mieszkiem jeszcze szereg badań i długie leczenie.

DOKONAJ WPŁATY.
PODARUJ LABRADOROWI SZANSĘ NA GODNĄ STAROŚĆ!

Bezpośrednio na konto fundacji:

FUNDACJA PRZYJACIELE CZTERECH ŁAP
ROKITNO 2
74-304 NOWOGRÓDEK POMORSKI
PayPal: fundacja@przyjacieleczterechlap.pl
PKO BP 39144011850000000017295136
z dopiskiem Mieszko

Poprzednie wpisy:
Filozofia Mieszka
Labrador Mieszko po miesiącu w DT – niezwykła przemiana
Książę Mieszko I Radosny
O jakim domu marzy Mieszko?
Mieszko – wiadomość, o jakiej tylko marzyliśmy
Mieszko wciąż czeka – na diagnozę i na własny dom
Labrador Mieszko przedstawia się w filmie
Historia Mieszka –  Labrador Mieszko pragnie pogodnej starości
Labrador z nowotworem, nie pozwoliliśmy mu umrzeć w schronisku
Starszy labrador z nowotworem. Potrzebny dom tymczasowy

Wydarzenie na Facebooku: Mieszko w schronisku dostał bilet za Tęczowy Most.

Kontakt:
608391927 (Ryszard), 509267878 (Monika), 669585207 (Katarzyna),
+310626617192 (Małgosia/Holandia)
adopcje@labradory.org

Labrador MieszkoLabrador Mieszko Labrador MieszkoLabrador Mieszko

3 thoughts on “Mieszko – wieści z domu tymczasowego – nieaktualne”

  1. Padło jedno ważne słowo – odpowiedzialność.Gdyby
    wszyscy,którzy biorą psa byli odpowiedzialni to
    schroniska nie byłyby potrzebne …
    To słowo dotyczy też innych obszarów życia – rodziny,
    małżeństwa. Ważne i piękne słowo 🙂
    ODPOWIEDZIALNOSC …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *