NADWAGA I OTYŁOŚĆ LABRADORÓW

harry

– CZYLI JAK USTRZEC NASZE PSY PRZED ŚMIERTELNYM ZAGROŻENIEM.

Nadeszła wiosna, dni są coraz cieplejsze, wszystko kwitnie.  Ptaki hałasują, pojawiają się motyle, mrówki zaczynają się krzątać. Natura budzi się po zimie… Może wraz z wiosną także my – właściciele psów – powinniśmy się obudzić? Obudzić się – by dostrzec to, czego nie widzimy u naszych psów na co dzień?  Może powinniśmy otworzyć oczy, umysł i serce na problem, który coraz częściej dotyka nasze zwierzęta?

Ten konkretny psi problem ma swoją wagę, najczęściej całkiem sporą. Jego skala wyrażana jest w kilogramach – zawsze dodatkowych i zawsze niepotrzebnych. Jest skrytym zabójcą naszych czworonożnych przyjaciół  – a jednak często umyka naszej uwadze. Może zatem tej wiosny warto się przebudzić, przejrzeć na oczy i stawić mu czoła? Może warto skończyć z nadwagą i otyłością naszych psów? Zadbać o profilaktykę zamiast późniejszego leczenia? Odpowiedź jest tylko jedna – oczywiście, że warto.
Nadwaga i otyłość narażają bowiem każdego psa na cierpienie i stwarzają realne zagrożenie dla jego zdrowia i życia. Problem jednak w tym, że  – jak sami lekarze weterynarii podkreślają –  tylko znikoma część właścicieli ma świadomość istnienia jakiegokolwiek związku pomiędzy wagą psa a jego stanem zdrowia. Dla większości taki problem nie istnieje…

Każdego dnia patrzymy na te nasze labradory z dumą. Dbamy o nie. Dobieramy im kolejne karmy lub (nie mając zaufania do „gotowców”) gotujemy im „domowe” posiłki. Cieszymy się, że mają dobry apetyt – albo dosmaczamy, zachęcamy, zmieniamy menu gdy „marudzą”. Nie możemy udźwignąć tego specyficznego labkowego spojrzenia, wyrażającego wieczny głód – więc litujemy się, dając przecież „tylko odrobinkę”. No i te smaczki… przecież labki lubią pracować z człowiekiem, trzeba je szkolić – a jak szkolimy – to trzeba nagradzać. Lubią też bułeczki – niech sobie pogryzą… taką jedną, malutką… Cieszymy się szczęściem wymalowanym na ich mordkach w tym momencie. Dbamy o nie, o ich komfort „tu i teraz”.
Ale czy na pewno dbamy także o ich przyszłość? O ich zdrowie „za jakiś czas”?

Wszyscy lekarze jednogłośnie twierdzą, że najczęstszym czynnikiem powodującym nadwagę lub otyłość psa są błędy żywieniowe popełniane przez właścicieli. A skoro jesteśmy głównymi winowajcami – to może trzeba przyjrzeć się temu nieco uważniej?

O dodatkowe kilogramy u naszego czworonoga wcale nie jest trudno. Jeżeli dostarczamy psu w pokarmie więcej energii (mierzonej w kaloriach) niż jest on w stanie „spalić” czyli wydatkować w swojej aktywności (biorąc pod uwagę podstawową przemianę materii, ruch, pracę umysłową itd.) – dochodzi do odkładania się tkanki tłuszczowej, masa psa wzrasta. Najprościej mówiąc – karmiąc psa zbyt obficie, zbyt kalorycznie i nie gwarantując mu odpowiedniej ilości ruchu – fundujemy mu wzrost masy ciała.

Proces przebiega stopniowo. Najpierw pojawia się nadwaga – tym terminem określa się wzrost wagi psiaka o około 5% w stosunku do wagi prawidłowej. Będąc ze zwierzakiem na co dzień – trudno nam to czasem zauważyć. Zaokrąglają się nieco boczki, żeberka się „chowają”, brzuszek przestaje być „podkasany” – ale my jakoś tego nie widzimy.
Na komentarze znajomych czy dalszej rodziny typu „ooo, jak dobrze wygląda… chyba troszkę przytył..” reagujemy najczęściej zaprzeczeniem, bywa że i złością: „Przytył? Przytyła? Nieeee, skąd…”. Tymczasem może warto przyjrzeć się psiakowi uważniej, zważyć go – choćby „na wszelki wypadek”?

Jeśli jednak  w tym momencie nie zareagujemy, jeśli nie dostrzeżemy problemu i nie zaczniemy działać – waga będzie rosnąć dalej. A stąd już króciutka droga do zabójczej otyłości – czyli stanu, gdy waga psa wzrasta o 25% (niektóre źródła podają tę granicę jako 20%) w stosunku do wagi prawidłowej.

Włos mi się na głowie jeży, kiedy słyszę, że szacunkowo 2/3 psów boryka się obecnie z problemem nadwagi i otyłości. Znak czasów? Otyłe społeczeństwo, dzieci i młodzież z nadwagą – więc także grube psy? O nie, tu trzeba prawdzie w oczy spojrzeć – najczęściej to bezmyślność, brak wiedzy, fałszywie rozumiana „troska o psa”, zaniedbanie w codziennej opiece – a czasami wręcz ludzka głupota i bezduszność –  są głównymi powodami otyłości u psów. Pora bić na alarm!!!

Tymczasem lista schorzeń, powodowanych nadwagą i otyłością jest zatrważająca. 

Nadwaga bowiem:

  •  rzutuje na układ ruchu (pojawiają się dysplazje, zapalenia stawów, zwyrodnienia kręgosłupa) 
  • obciąża układ oddechowy (zwiększa się zapotrzebowanie na tlen, drogi oddechowe są zwężone, pies szybko się męczy, ucisk tłuszczu na przeponę upośledza proces oddechowy, pies nie jest w stanie zaspokoić zapotrzebowania tlenowego organizmu, dusi się) 
  • obciąża układ krążenia (wzrasta ciśnienie krwi, zwiększa się czestotliwość pracy serca, wzrasta ilość płynów pozaustrojowych, serce ulega otłuszczeniu, zaburzają się jego funkcje skurczowe i rozkurczowe, zanika tolerancja na wysiłek, pojawia się niewydolność mięśnia sercowego i zastawek) 
  • zaburza pracę narządów wewnętrznych (następuje stopniowe ich otłuszczanie, pojawiają się zaburzenia pracy trzustki, schorzenia wątroby, nerek, upośledzenie pracy jelit)
  • sprzyja rozwojowi cukrzycy (typ II) oraz innym zaburzeniom metabolicznym
  • zwiększa ryzyko rozwoju chorób nowotworowych (większość psów, u których stwierdzono nowotwór, zmagała się z nadwagą; zwiększa się ryzyko wystąpienia nowotworu gruczołu mlekowego)
  • obciąża układ moczowo – płciowy, 
  • wpływa negatywnie na zdolność termoregulacji (zmniejszona ilość wody w organiźmie i zwiększona ilość tkanki tłuszczowej powodują większą skłonność do przegrzania organizmu)
  • obniża odporność ( u psów z nadwagą odnotowuje się większą zachorowalność na choroby zakaźne)
  • sprzyja problemom dermatologicznym

oraz – co zostało udowodnione ponad wszelką wątpliwość –

  • skraca życie naszych czworonożnych członków rodziny.

Czy aby myślimy o tym każdego dnia częstując psinkę kolejnym przysmakiem?

Oczywiście, błędy żywieniowe są głównym – ale nie jedynym – czynnikiem otyłości u psów. Wspomnieć należy także o czynnikach chorobowych. Jeżeli pies – mimo naszych wspartych wiedzą merytoryczną, restrykcyjnych działań żywieniowych i ruchowych – przybiera na wadze, absolutnie niezbędna jest konsultacja weterynaryjna. W takim wypadku otyłość może być też spowodowana toczącą psa chorobą  (niedoczynność tarczycy, zaburzenia hormonalne, choroba Cushinga, nowotwór trzustki), czy przyjmowanymi lekami (np. grupa leków przeciwzapalnych – sterydy, leki antykoncepcyjne, leki przeciwdrgawkowe). Tak też się zdarza. Ale pamiętajmy, że wśród tych wspomnianych piesków z nadwagą – czynniki chorobowe pojawiają się, wg opinii lekarzy, sporadycznie…

Z istotą zasad żywienia wiążą się jeszcze dwie kwestie. Wspomnieć trzeba o czynnikach genetycznych – niektóre rasy mają tendencje do zmniejszonego tempa przemiany materii, niektóre cechuje naturalna skłonność do tycia. No cóż, drżyjmy dumni posiadacze biszkoptowych, czekoladowych czy czarnych futrzaków… Niestety – labradory (podobnie jak jamniki, spaniele, beagle itd.) to rasa z genetyczną predyspozycją do gromadzenia tkanki tłuszczowej, czyli mówiąc po ludzku – do tycia. Ten fakt wbrew pozorom nie jest jednak żadnym usprawiedliwieniem dla dodatkowych kilogramów naszych pupili. On nas nie usprawiedliwia, on nas w sposób szczególny zobowiązuje do perfekcyjnej dbałości i odpowiedzialności za dietę i ruch naszych labków.  Podobnie jest z czynnikami hormonalnymi – przyjęło się stwierdzenie, ze suki po sterylizacji i psy po kastracji tyją. Ale zaraz zaraz – one nie tyją same z siebie… Ich metabolizm zmienia się z powodu niedoboru hormonów. Zmniejsza się ich przemiana materii – a więc ich zapotrzebowanie energetyczne jest mniejsze. Dostosujmy odpowiednio dietę, zapewnijmy odpowiednią ilość ruchu – a przekonamy się, że „prawda” o nieuniknionym tyciu naszych podopiecznych na skutek sterylizacji czy kastracji – to nic innego jak mit.

Mamy zatem wiedzę na temat przyczyn i skutków nadwagi i otyłości u psiaków. Wiemy o predyspozycjach naszej ukochanej labradorowej rasy. Co możemy zrobić, by naszym czworonożnym przyjaciołom zaoszczędzić tych cierpień w przyszłości? Jak udowodnić, że myślimy jednak o ich przyszłości, o ich zdrowiu, a nie tylko o tym co jest „tu i teraz”?
Jak ustrzec nasze psiaki przed zabójczą nadwagą i otyłością? Czynniki chorobowe pozostaną oczywiście w gestii lekarzy – w naszych rękach pozostaje natomiast cała reszta – czyli żelazna zasada – unikanie błędów żywieniowych.

O zasadach prawidłowego żywienia psów napisano całe książki, w internecie znaleźć można wiele fachowych porad, dokładnych wyliczeń itd. Warto poczytać. Ważne tylko, by potem już zawsze pamiętać o kluczowych, najważniejszych zasadach i by stosowac je na co dzień w stosunku do naszego czworonoga.

Pamiętajmy zatem:

  • dzienna porcja karmy powinna być należycie zbilansowana. Przy karmie gotowej  – należy przestrzegać ilości podanych przez producenta, przy karmie własnoręcznie gotowanej  należy przestrzegać ustalonych, należycie zbilansowanych norm. Ale jeżeli nasz psiak ma tendencje do „nabierania ciałka” mimo przestrzeganej odpowiedniej ilości karmy – zmniejszmy ją! Normy podawane przez producentów są uogólnieniem, karma domowa też bilansowana jest wg jakichś ogólnych zasad. Pamiętajmy – każdy pies jest inny i ma inne potrzeby! Bądźmy elastyczni. Obserwujmy naszego przyjaciela i w razie potrzeby zmniejszajmy podawane porcje.
  • dorosły pies powinien otrzymywać karmę 2 razy dziennie (dzienna racja podzielona na 2 części) – pozwala to uniknąć odczuciom  nadmiernego głodu i konieczności „żebrania” i „podjadania”. Pozostawiona, niedojedzona karma powinna zostać zabrana.
  • jednym z częstych błędów żywieniowych jest serwowanie całej porcji dziennej w misce i pozostawianie jej, żeby psiak mógł „podchodzić i jeść kiedy chce”.
  • zarówno przy karmieniu karmą gotową jak i przy żywieniu „domowym” należy pamiętać, że wszelkie smaczki używane przy szkoleniach (parówki, psie smakołyki itd.) muszą być bezwględnie odliczone od wyliczonej dla psiaka dziennej porcji. Szkolimy, nagradzamy – ale to czym nagradzamy wliczamy bezwzględnie do dziennej racji pokarmowej psa
  • nigdy nie należy karmić psa „resztkami” z ludzkiego stołu; ani na zasadzie głównego pokarmu ani na zasadzie „czyszczenia talerzy” i „dojadania”. To jedno z największych „przestępstw” żywieniowych… W prawidłowej diecie psa nie ma miejsca na resztki naszych obiadów, śniadań czy kolacji.
  • pamiętajmy także: żywienie psów tanimi „karmami” z marketów odbić się może tragicznie na ich zdrowiu. Im gorszej jakości karma – tym więcej objętościowo pies musi jej zjeść by poczuć sytość. Dostarcza kalorie – ale nie dostarcza najważniejszych składników budulcowych (białek). Przy takich karmach zapanowanie nad wagą i zdrowiem psa bywa wręcz nierealne. Pies z pewnością nie może być karmiony „pustą, śmieciową” karmą!

Nie ma oczywiście profilaktyki nadwagi bez odpowiedniej dawki ruchu.. Energia dostarczona wraz z posiłkiem musi zostać wydatkowana – tylko to uchroni nasze zwierzaki przed zgubną otyłością. Spacerek dookoła bloku, pochodzenie po przydomowym ogródku, krótkie wyjścia „za potrzebą”? Absolutnie nie! Nawet jeśli zostawimy psa na cały dzień w ogrodzie – a on siedzi przy bramie i czeka na nas – to nie traktujmy tego jako dziennej dawki ruchu… Nasz labrador musi mieć zapewnioną aktywność – długie spacery, aktywne zabawy z właścicielem lub innymi psiakami, bieganie za piłeczką, aporty, praca w czasie szkolenia – wszystko co służy spalaniu dostarczonych w karmie kalorii.

Obudźmy się zatem na progu tej wiosny z zimowego letargu i każdego dnia aktywnie dbajmy o odpowiednią dawkę ruchu dla nas i dla naszego psa. Nam samym także się to przyda. Nie zapominajmy, że szczęśliwy labrador – to zmęczony labrador, pozwólmy mu zatem solidnie się zmęczyć.
Przestrzegajmy tylko jednej zasady – nigdy nie pozwalajmy naszemu psiakowi biegać i szaleć po jedzeniu (powinien odpocząć ok. godziny), nie dawajmy mu jeść tuż po powrocie z dzikich harców. To może skończyć się tragicznie (skręt żołądka).

No cóż, a jeśli wcześniej czegoś nie dopatrzyliśmy i nasze kochane futerko ma nadmiar tłuszczyku „tu i ówdzie” – zadbajmy o to, by tłuszczyk i zbędne kilogramy zniknęły czym prędzej. Nadwaga jest „uleczalna” – o ile podejmiemy działania odpowiednio szybko. Wystarczy mądra dieta i dużo ruchu. Przy niewielkiej ilości nadprogramowych kilogramów najczęściej poradzimy sobie sami. Wystarczy podawanie mniejszej ilosci jedzenia czy przejście na karmę typu „light” oraz znaczne zwiększenie dawki ruchu. Jeśli jednak podejrzewamy u naszego psa otyłość – czym prędzej udajmy się do lekarza, niech sprawdzi stan narządów wewnętrznych i  kondycję psa, niech zastosuje specjalną dietę. Otyłość potrafi zabić – ratujmy przed nią naszych czworonożnych przyjaciół!

Miejmy nadzieję, że nadchodząca wiosna przyniesie każdemu z naszych labradorowych przyjaciół dużo ruchu i przede wszystkim – odpowiednią wagę.

(A-M Stępień)

Tekst  zainspirowany został historią Mai – biszkoptowej labradorki, którą Fundacja Pomocy Labradorom PRIMA oraz labradory.org próbowały ratować, chcąc dać jej szansę na lepsze,” lżejsze” życie. Niestety – pomoc przyszła za późno. Maja odeszła za Tęczowy Most, jej organizm nie wytrzymał około 25 kg nadwagi… Maja była psem domowym, mającym właściciela…

Wpisy o Mai:
MAJA – UTUCZONA DO GRANIC MOŻLIWOŚCI SUNIA CHCE ZNÓW CIESZYĆ SIĘ „LEKKIM” ŻYCIEM !
Maja, labradorka z olbrzymią nadwagą (cd.)
Maja, labradorka z olbrzymią nadwagą jedzie do kliniki w Poznaniu
Maja, za tęczowym mostem

Wpisy podobne:
Sytuacja jest podbramkowa!! Labrador WITO szuka domu
Labrador wrócił z adopcji „bo nie szczeka” – nieaktualne

sampson

źródło foto:
www.couriermail.com.au
www.heraldsun.com.au

 

8 thoughts on “NADWAGA I OTYŁOŚĆ LABRADORÓW”

  1. To wprost nieprawdopodobne jak ludzie potrafią utuczyć nie tylko siebie, ale i swojego zwierzaka. My też stanęliśmy przed trudnym zadaniem odchudzenia Naszej suni. Udało się to w stu procentach.
    Po trzech miesiącach Nusia wygląda rewelacyjnie, a co najważniejsze świetnie się czuje. Podajemy jej dwa razy dziennie karmę Royal Canin Obesity i choć dotąd nie wierzyłam w żadne karmy cud, to jednak był to strzał w dziesiątkę. Do tego codzienna porcja ruchu i na efekty nie trzeba było długo czekać. Nasza sunia biega, pływa i sprawnie wsiada do auta, to dla Niej prawdziwa ulga. Nie tuczmy Naszych Labków, nawet jeśli piękne brązowe oczka patrzą błagalnie na wszystko co mamy na talerzu.

  2. A ja chcę się pochwalić małym – dużym sukcesem ?
    Roxy udało się zrzucić 5 kilo. Teraz mój 9 letni ,wszystkożerny ,wiecznie głodny labiszon po sterylizacji, waży nie całe 30 kilo. Yupi

  3. Może ktoś mi doradzi ile 6- letni labrador powinien spacerować w ciągu dnia?
    Powinnam odchudzić go o jakiś 5-7 kg ale po spacerze wraca tak zmęczony, że boję się że coś mu się stanie. Od jakich dystansów powinniśmy zacząć?

    1. Nie ma zasady, to zależy od kondycji psa, jeśli jest zdrowy, ma zdrowe serce to samo zmęczenie nie jest problemem. Na pewno nie zaleca się długich forsownych spacerów w upał.

  4. Mój labek przytył po kastracji ok.6kg w ciągu roku, zmniejszyłam porcje, je dwa razy dziennie,karma dla psów z otyłością lub gotowane mięso,pływa, biega i dalej tyje – teraz kolejne 4kg, waży już 44kg. NIe mam pojęcia co robić- czy to wina zbóż w karmie czy może spróbować tylko gotowane? Ktos może doradzić? Piesek ma 5 lat.

  5. Otyłość wśród labradorów na prawdę jest bardzo duża . Moj pies nie je za dużo ale ma mało ruchu i może to dlatego . Teraz zmieniłam karmę na bozite i widze już poprawę i do tego włączyliśmy ruch .

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *