Wyadoptowany. Kochani Ciocie i Wujkowie.
Wspieracie mnie od marca bieżącego roku, śledzicie moje losy, przysyłacie mi specjalistyczną karmę oraz lekarstwa. Wcześniej byłem psem przywiązanym liną do drzewa. Jesienią padał na mnie deszcz, zimą śnieg, przymarzałem też do ziemi, na której leżałem, natomiast latem gorące słońce rozgrzewało moją czarną sierść tak mocno, że czekałem już tylko na koniec… Jednak widocznie miałem dalej żyć. Dobra duszyczka wypatrzyła mnie i zgłosiła mój przypadek do organizacji niosącej pomoc labradorom. Później tych dobrych duszyczek zrobiło się więcej i więcej, zresztą sami wiecie – myślę tu również o WAS 🙂 Kiedy myślałem, że teraz wszystko będzie już dobrze, kiedy poczułem się bezpiecznie, dostałem własne miski, ciepłe i wygodne legowisko i mnóstwo zabawek oraz człowieka, który mnie mizia i przytula – okazało się, że mam w sobie te straszliwe robale i chorą trzustkę. Przeszedłem wiele badań, cały czas dostaję leki i wiecie co? Walczę o siebie i nie zamierzam przestawać. Chcę żyć, chcę cieszyć się tym wszystkim co od Was dostałem! Moje człowieki z DT mówią, że jestem twardy, że kocham życie i mają w tym rację.
Zebraliście dla mnie pieniądze, które niestety powoli się kończą. Do tej pory nie licząc jedzenia, leków i kosztów transportu do kliniki wydaliśmy na moje leczenie 2540 zł. To bardzo dużo i cieszę się, że daliście mi szansę zobaczyć i poczuć jak może wyglądać życie psa, który jest kochany przez ludzi. Z chęcią wycałowałbym Was wszystkich razem i każdego z osobna za Wasze dobre serca.
Opowiem teraz troszkę o mojej terapii zwalczającej Dirofilarię. Do tej pory przyjąłem 2 dawki leków naskórnych, jednocześnie cały czas przyjmuję leki wspomagające trzustkę oraz wątrobę. Wybrałem też antybiotyki wspomagające zwalczanie robali. W czasie każdej wizyty w klinice mam robione badania krwi, dzięki temu człowieki wiedzą w jakim stanie jest mój organizm. Walczę i będę walczył dalej o ile dostanę taką szansę. Kończą się środki na moje leczenie, niestety jest ono bardzo kosztowne. Moja Pani doktor ma ściągnąć dla mnie lekarstwo z USA. Koszt samego leku to ponad 200 Euro, trzeba jeszcze zapłacić za przesyłkę. 1 Sierpnia jadę do kliniki na podanie tego leku, moje człowieki boją się tego bardzo. Lek który dostanę jest ogromnie niebezpieczny dla organizmu. W klinice zostanę na 4 doby. Pierwszego dnia dostanę lek na skórę (ten sam, który biorę od jakiegoś czasu), po 12 godzinach dostanę podskórnie w okolicach kręgosłupa zastrzyk z trucizną na robale, po kolejnych 24 godzinach powtórna dawka. Tutaj może wydarzyć się już wszystko… Mogę mieć problemy z oddychaniem, albo zator lub po prostu moje serducho może tego nie wytrzymać. Dlatego będę w klinice pod okiem lekarza cały czas. Całe to leczenie, pobyt w klinice wymaga naprawdę sporych nakładów finansowych, których nie mam 🙁 Po następnych 30 dniach dawkę należy powtórzyć. Później znowu powrót do leku naskórnego. Leczenie trwa bardzo długo i jest drogie 🙁
Kieruję do Was prośbę o pomoc, każda złotówka to dla mnie szansa na walkę z okropną chorobą. Tyle już przeszedłem, tyle walczyłem i chce walczyć dalej, bo naprawdę bardzo chcę żyć.
Dzięki, że jesteście moje dobre Duszyczki.
Wasz wdzięczny Borysek.
Poprzednie wpisy:
NOWE ŻYCIE BORYSA LEGŁO W GRUZACH – WALCZY Z CIĘŻKĄ CHOROBĄ CZ. 7
NOWE ŻYCIE BORYSA LEGŁO W GRUZACH – WALCZY Z CIĘŻKĄ CHOROBĄ CZ. 6
NOWE ŻYCIE BORYSA LEGŁO W GRUZACH – WALCZY Z CIĘŻKĄ CHOROBĄ CZ. 5
NOWE ŻYCIE BORYSA LEGŁO W GRUZACH – WALCZY Z CIĘŻKĄ CHOROBĄ CZ. 4
NOWE ŻYCIE BORYSA LEGŁO W GRUZACH – WALCZY Z CIĘŻKĄ CHOROBĄ CZ. 3
NOWE ŻYCIE BORYSA LEGŁO W GRUZACH – WALCZY Z CIĘŻKĄ CHOROBĄ cd.
NOWE ŻYCIE BORYSA LEGŁO W GRUZACH – WALCZY Z CIĘŻKĄ PASOŻYTNICZĄ CHOROBĄ
Borys i jego droga z budy do SPA
DOKONAJ WPŁATY.
PODARUJ BORYSOWI SZANSĘ NA ŻYCIE!
Bezpośrednio na konto fundacji:
FUNDACJA PRZYJACIELE CZTERECH ŁAP
ROKITNO 2
74-304 NOWOGRÓDEK POMORSKI
PayPal: fundacja@przyjacieleczterechlap.pl
PKO BP 39144011850000000017295136
z dopiskiem Dla Borysa
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.
☎ 608391927 (Ryszard), 607492249 (Martyna), 889856600 (Małgorzata), 669585207(Katarzyna),
✉ adopcje@labradory.org
Poszło PARĘ GROSZY
Pozdrawiam, Ewa <3
Lucky dołącza się do POZDROWIEŃ :* …
Dziękujemy
Mam nadzieje ze mu sie uda. Troche wspomoglam. Zycze zdrowia i fajnych czlowiekow na Twojej drodze ?
Dziękujemy
Wspomagamy po raz drugi. Życzymy powrotu do zdrowia piesku.
Baardzo dziękujemy