Wyadoptowany. Relacja Ewy Frankiewicz:

Dzisiaj odwiedziłam Saliego w klinice. Pan doktor wyniósł pieska ze szpitala na rękach (szpital jest na dole, przychodnia na górze), Salinek radosnym popiskiwaniem mnie przywitał, po czym wyszliśmy na krótki spacerek. Psiuńcio podlewał wszystko co dało się podlać, radośnie merdał ogonkiem, ale widać było, że wciąż czuje się tak średnio.

W nocy po zabiegu Sali bardzo płakał, najpierw z bólu, a potem wskutek przeciwbólowych leków narkotycznych, po których miał regularne omamy. Demolował klatkę, ściany, meble i zupełnie nie wiedział co się wokół niego dzieje. Dzisiaj już był bardziej świadomy i zaczął się upominać o jedzenie, ale mógł dostać odrobinę dopiero wieczorem, w obawie przed wystąpieniem wymiotów.

Operowana łapka szczelnie zapakowana w bandaż wyraźnie Saliemu dokucza, bo koniecznie stara się ją rozpakować. Pan doktor jest dość zadowolony z przebiegu operacji, ma nadzieję, że po pewnym czasie komfort życia Salika będzie lepszy, niemniej jednak podkreślił wyraźnie, że to, co zostało zaniedbane ponad 3 lata temu, dzisiaj jest już nie do wyleczenia.

Dziury w kościach stawu łokciowego były zauważalne gołym okiem, co oznacza, że proces zapalny kości był (i jest) ogromny, zaś nie leczona osteochondroza zrobiła w stawie gigantyczne spustoszenie.

Odłamki kostne, które błąkały się luźno po stawie łokciowym, dostaliśmy od pana doktora na pamiątkę, jednak gdy je zobaczyłam, zrozumiałam jak potwornie cierpiał przez lata Sali.

W miejscu, gdzie Salinek ma założone szwy, znajduje się w chwili obecnej duży krwiak, co jest zjawiskiem normalnym. Piesek ma podawane leki przeciwbólowe, antybiotyki, probiotyki, operowany łokieć został także zaopatrzony kwasem hialuronowym, aby jak najmniej kości tarły o siebie.

Pan doktor powiedział, że teraz kluczową sprawą, która może pomóc Saliemu usprawnić łapkę, jest rehabilitacja. Co najmniej 3 razy w tygodniu, przez 4 tygodnie, zaś masaż i ruchy bierne codziennie, a nawet 2 razy dziennie. Zero biegania, skakania i psich wygłupów. Tak naprawdę druga część walki o sprawność Salika dopiero teraz się zaczyna.

Sali znajduje się pod opieką labradory.org. Delikatnie puka chorą łapką do Waszych Serc, z prośbą o wsparcie finansowe, dzisiejsza operacja to ogromny wydatek, następnie długotrwała rehabilitacja i operacja kolejnej łapki. Dlatego błagamy o pomoc dla tego pięknego biszkopta – Jego wdzięczność będzie bezgraniczna.

Zbieramy na operację Saliego:

KONTO DO WPŁAT DLA LABRADORY.ORG
PKO BP 39 1440 1185 0000 0000 1729 5136
z dopiskiem SALI

Wszystko o Salim w poprzednich wpisach:
SALI – LABRADOR WIECZNY TUŁACZ PUKA DO LUDZKICH SERC
Labrador Sali – wieczny tułacz – wyruszył w daleką drogę cd.
Labrador Sali – wieczny tułacz – wyruszył w daleką drogę
SALI, LABRADOR – WIECZNY TUŁACZ Cd.
SALI, LABRADOR – WIECZNY TUŁACZ POTRZEBUJE PILNIE DOMU

Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.