Czy zanim zgaśnie uda mu się zaznać jeszcze odrobinę miłości?
Moris nie jest psem odrzuconym, nie był maltretowany ani bezdomny. Wszystko to miał jeszcze do niedawna, ale fortuna kołem się toczy. Dom był, lecz już go nie ma. Pan był, ale i jego stracił.
Moris nie jest młodym, ani zdrowym psem. Dwanaście lat na karku, chore nerki (zapalenie kłębuszkowe), chora wątroba i tarczyca. Ale czy to go dyskwalifikuje w biegu po dom i miłość? Zasługuje na nieco w pełni. Tak samo jak człowiek ma prawo dożyć swych dni w cieple, otoczony opieką i szacunkiem.
Stary pies, jak nikt inny potrafi kochać i okazywać swą wdzięczność, choć na niej chyba najmniej powinno nam zależeć. Wystarczy spojrzeć w psie oczy, może już zamglone i niedowidzące, ale pełne miłości i oddania. Ten, kto miał starego psa, zna to uczucie, gdy posiwiały psi łeb spoczywa na jego kolanach prosząc o może już ostatnie gesty miłości.
Moris tego właśnie pragnie. A my pragniemy pomóc mu w poszukiwaniu człowieka gotowego zaopiekować się nim przez być może ostatnie miesiące jego życia.
Obecnie Moris przebywa w hoteliku, ale nawet najlepszy hotel nie zastąpi domu. Jeśli więc byłbyś gotów otworzyć drzwi przed starym labradorem i otoczyć go opieką i miłością, prosimy, nie wahaj się, choć to niełatwa decyzja.
Oprac. R. Kamińska
Dziękujemy bardzo:
- Panu Jakubowi Statuckiemu za odbiór i transport Morisa do Łodzi i wsparcie logistyczne przy leczeniu pieska.
- Pani Monika z Hotelu Centrum Zwierzak w Łodzi jak zwykle nie zostawiła nas bez pomocy i przygarnęła do siebie staruszka.
Zbiórka na leczenie, karmę specjalistyczną i hotelowanie Morisa:
Można pomóc psu w leczeniu wpłacając pieniądze bezpośrednio na nasze konto:
PKO BP 39 1440 1185 0000 0000 1729 5136
z dopiskiem: Moris
Poprzedni wpis:
Stateczny, starszy biszkoptowy jegomość szuka domu
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.
☎ 608 391 927 (Ryszard), 573981988 (Kasia), 510957071 (Bernadetta)
✉ adopcje@labradory.org
Moris z uwagi na nadwagę tak robi siku:
Dzien dobry. Zachecam do adopcji starszaka. Widac mlode psy bardzo szybko sa adoptowane I co zrozumiale wlasciciel chce sie nacieszyc jak najdluzej swoon nowym przyjacielem. Zachecam wiec do adopcji Moriska. I nie wazne czy dacie mi Panstwo miesiac rok a moze dluzej. Wazne ze bedzie mial dom w ktorym poczuje sie kochany. Ja sama mialam starszaka byl z nami 4 lata. Zachecam ludzi pieknego serca do adopcji starszakow. One tez chca byc kochane i kochana najmocniej. Pozdrawiam i trzymam kciuki za Morisa
To piekny pies, a wiek dodal mu tylko statecznosci i madrosci. Bije z nigo ogromy spokoj. Swoje juz przeszedl. Teraz trzeba mu tylko spokoju i czlowieka, ktoremu odda serce, w ostatnim rozdziale swego zycia. Nie bedzie wymagajacy. Nie trzeba bedzie z nim ganiac godzinami, z wywieszonym jezykiem. Nie pogryzie dywanu. Nikogo nie zaatakuje na spacerze. Takie psy lata buntu i nepokory maja dawno za soba. Wiem to, bo jakis czas temu pozegnalem swojego staruszka. Serce mi sie kraje i wzial bym go od razu. Jednak po operacji kregoslupa nie moge dzwigac, a musialem to robic w ostatnich dniach zycia mojego przyjaciela. Jesli jednak znajdzie sie osoba, ktora nie bedzie miala takich problemow jak ja i przygarnie Morisa, on odwdzieczy sie ogromna miloscia. Ktos kiedys napisal,, Pies to takie stworzenie, ktore kocha czlowieka bardziej niz siebie. Zlamie mu serce tylko raz. Kiedy jego serce przestanie bic. To obrazuje, jak wielka wiez moze wytworzyc sie miedzy dwoma gatunkami. Prosze, niech ktos otworzy swoje serce dla Morisa.
Pieknie napisane… Powodzenia Moris