Ciekawe co Harry szepcze jej na uszko.
Luna…Lunella…Lamelka…Pyzia… Nie, to nie cztery różne labiszony. To jedna, cudowna, przekochana, adoptowana rok temu, psia panienka ? . Miała być jedynie u mnie tymczasowo… Jednak serce, nie sługa. Pokochałam ,,małą czarną” całym sercem. Ze wzajemnością. Harry – pan pies rezydent, też nie mógł się oprzeć urokowi ,,siostrzyczki”. Luna zakotwiczyła w naszych sercach i domu. Już na zawsze. Do ostatniego bicia jej serca( choć akurat o tym, nawet nie chcę myśleć).
Pozdrowienia Monika Luna i Harry
Poprzednie wpisy:
Luna – pierwsze święta w nowym domu
Luna, ideał kobiety (+film)
Luna – ideał kobiety – wyadoptowana
Wspaniałe wieści, piękny labusiowy Duet.Fotki ?? Po prostu wiele szczęścia i miłości w jednym miejscu.
Pani Moniko ❤
Harry z pewnością mówi labuni, że cieszy Go to, że jest.
Tylko zazdrościć Państwu takiego duetu.