Wyadoptowana. Wieści z domu tymczasowego…
Doris bardzo odżyła, zaczęła chodzić po mieszkaniu gdzie wcześniej siedziała tylko w legowisku. Najczęściej jednak zwiedza mieszkanie kiedy nie ma nikogo z domowników gdy się ktoś pojawi merda ogonem ale ucieka na swoje posłanie. Jedzenie nadal je tylko w pokoju i gdy nikogo nie ma ale wyjątek stanowi moja córka przy której sunia bez problemu zjada. Spacery nadal stanowią problem bo jest strach przed wyjściem szybkie załatwianie i powrót do domu. Zdarzyły się zniszczenia (gdzie została z moimi psami na całym mieszkaniu). Porwała mi worek z ubraniami (po córce) przypuszczam, że sunia ma lęk separacyjny ? i będzie potrzebna praca z behawiorystą. Zdarzyły się dwie sytuacje gdzie sunia ściągnęła z blatu pieczywo (chleb tostowy oraz bułki) pod naszą nieobecność oraz wywaliła śmieci w których z wielkim namaszczeniem grzebała.
Nadal jest lęk przed człowiekiem i dotykiem chociaż ciut mniejszy…
Powoli kończymy lek od weterynarza i wtedy powtórzymy badania krwi.
Dla wszystkich ludzi, którzy chcieliby pomóc suni podajemy konto do wpłat:
FUNDACJA PRZYJACIELE CZTERECH ŁAP
PKO BP 39 1440 1185 0000 0000 1729 5136
z dopiskiem DORIS
Poprzedni wpis:
Doris – sunia, która żyła w piekle…
Doris – potrzebuje domu tymczasowego aby żyć…
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.
☎ 608 391 927 (Ryszard), 573981988 (Kasia), 607991873 (Grażyna), 510957071 (Bernadetta), 607 492 249 (Martyna)
✉ adopcje@labradory.org