Wyadoptowana. Znaleziona w Wielkopolsce.
Na wstępie dziękujemy bardzo Pani Danucie ze Słupcy za zabezpieczenie suni, Pani Jolancie w Poznania za przetrzymanie suni oraz transport z Poznania do Sosnowca (!). Pani Jolanta to nasz dawny dom tymczasowy, jak zawsze chętny do pomocy.
Labradorka jest w opłakanym stanie… bardzo chore oczka, uszka, rana na głowie. Z przodu praktycznie nie ma zębów, dziąsła są popuchnięte. Może jeść tylko mokrą karmę. Sutki wyciągnięte, widać, że nie raz rodziła… Orientacyjny wiek więcej niż 8 lat. Podobno zdjęcia nie odzwierciedlają stanu, oczek – wygląda to o wiele gorzej.
Więcej będziemy wiedzieć po wizycie u weterynarza. Pani Basia z Sosnowca odpowiednio zaopiekuje się labradorką, za co również dziękujemy.
UAKTUALNIENIE:
Sunia otrzymała na imię Amber. Dzisiaj miała kontrolną wizytę u weterynarza. Nie mamy dobrych wieści. Suni chodzi w kółko i to sugeruje uszko dzenie błędnika, być może wyleczenie uszu pomoże, ale może to być także uraz mechaniczny. Co najmniej jedna listwa mleczna jest w całości do usunięcia. Dodatkowo Amber ma ciążę urojoną. Serce i płuca OK. Orientacyjnie ma około 10 lat. Bardzo spokojnie przeżyła wizytę u weterynarza, za to problem jest ze schodami. Cztery schodki są dla niej nie do pokonania. Schodzić potrafi, ale wejść już nie daje rady.
Z uwagi na problem z zębami musi jeść tylko mokrą karmę. Jeśli ktoś chciałby zakupić taką dla suni prosimy o kontakt adopcje@labradory.org.
Kto chciałby weprzeć leczenie suni, prosimy o wpłaty na nasze subkonto:
PKO BP 39 1440 1185 0000 0000 1729 5136
z dopiskiem: leczenie oczu
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.
☎ 608 391 927 (Ryszard), 573981988 (Kasia), 510957071 (Bernadetta), 503118003 (Marta), 607991873 (Grażyna),
✉ adopcje@labradory.org
Jak można było doprowadzić to biedne psisko do takiego stanu… Może daj Boże ktoś jej szuka, ale jeżeli ktoś ją porostu wyrzucił to życzę bydlakowi wszystkiego co najgorsze
Cóź to za zwierzę zrobiło temu psu taką krzywdę zabić takiego skurwysyna to mało źeby ta kreatura w piekle się smaźyła nieprawdopodobne że takich zwyrodnialców ziemia nosi
Nie rozumiem ! Czy ona „żyła” na bezludnej wyspie..Przecież są ludzie obok.Dąsiedzi,znajomi,rodzina,weterynarz itd…Więc ci wszyscy ludzie są także odpowiedzialnymi bestiami …
Nie potrafię znaleźć słów…. Dziękuję, że jesteście, niestety nie mogę inaczej pomóc, jak tylko finansowo. Każdego dnia zaglądam do Was i będę wspierać Wasze starania o poprawienie losu naszych mniejszych Przyjaciół. Czasem zastanawiam się, czy człowiek zasługuje na ten świat?