Betina powtórnie do adopcji – wyadoptowana

Betina biszkoptowa sunia

Takie sytuacja niestety też się zdarzają. Niestety, nie wszystkie adopcje kończą się happy endem… Niestety, Betina znów szuka domu… Wydaje się, że obecne opiekunki podjęły decyzję o zaadoptowaniu psa zbyt pochopnie i nie były przygotowane na wszystko to, co tak naprawdę oznacza życie z czworonogiem… Betka nie jest psem o specjalnych, wygórowanych potrzebach. Nie ma alergii – tak typowej dla labradorów, nie cierpi na żadne choroby. Zdrowa, zadbana, zadowolona życia. Niesamowite jest w niej to, że mimo wszystkiego, co ją spotkało, mimo tylu zawodów, że to jednak nie ten dom, nie ci ludzie, nie to miejsce, ona nadal ufa i kocha człowieka.


Jeśli:
– umiesz kochać i kochasz zwierzęta
– rozumiesz potrzeby i zachowania psa
– labrador to żywy pies a nie model z reklamy
– lubisz i chcesz pracować z psem
– jesteś dorosły, rozsądny, zrównoważony, odpowiedzialny i konsekwentny – i co najważniejsze – lubisz spacerować godzinami (niezależnie od pogody), twoja wymarzona aktywność fizyczna to schylanie się po piłkę, rzucanie, schylanie się po piłkę, rzucanie, schylanie się…, nic cię tak nie relaksuje, jak mizianie po grzbiecie, za uszami, po brzuchu, po brzuchu, po brzuchu… To właśnie Ty!!

temat Betiny: adopcje.labradory.org/betina/

Kontakt w sprawie adopcji
✉ adopcje@labradory.org
☎ 601 322 804 (Gosia), 889 856 600 (Małgosia), 607 492 249 (Martyna), 577 455 934 (Anna)

Betina adoptowana do Warszawy

labradorka Betina

 

1 thoughts on “Betina powtórnie do adopcji – wyadoptowana”

  1. Jestem Betina choć mówią na mnie Beti ,Betka,Bubu a czasem mrówka ale to jak nabroję …ale trochę :-)Moje psie życie mnie nie dopieszczało … straciłam dom zostawiono mnie w parku … czekałam potem byli ludzie którzy mnie brali znajdywałam i znowu traciłam dom i nic z tego nie rozumiałam…Pewnego razu przyjechałam do Pani była dziwna i smutna zostałam z nią wspierałam kochałam, merdałam ogonem najmocniej jak się da czasem aż firanki fruwały:-) Jednak moja Pani oddała mnie … była jakaś chora ..
    Ale wróciła po mnie…widać to jakieś wczasy były i uradowało się me psie serce tak mocno że postanowiłam się jej odwdzięczyć .Znoszę jej patyczki do domu ,czasem dziwnie patrzy potem się uśmiecha przy obserwowałam że się uśmiecha dużo a ja pozwalam się jej wybiegać się ze mną na spacerze ehhh dziwne te człowieki 🙂 tylko zabawa im w głowie.
    Pozwalam się mej Pani szczotkować 30 minut codziennie dla jej komfortu oczywiście 🙂 ,niech ma radochę i puszczam jej bąki że aż raz zdmuchnęło ją z łóżka domniemam że z zachwytu bo jestem wspaniałą odpowiedzialna labradorką i zawsze dbam o swą Panią ,nie jestem samolubna pozwalam jej bawić się moją piłeczką a czasem nawet dam się wykąpać bo czego się nie robi dla niej 🙂
    Jestem szczęśliwa jak Pani czyści mi uszka i oczka, ogląda łapki codziennie ,a serce mi pęka jak co sobota biedaczka zrywa się na bazarek by nakupić mi świeżych kurzych łapek i biszkopcików.Mam ciągle nowe zabawki pyszną dietetyczną karmę bo dbam o linię jak Pancia dużo miłości tak dużo że aż nie wiem gdzie ją pomieścić .To pisałam ja Betina zwana mrówką …

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *