We Wrześni nastąpiła likwidacja zakładu pracy, pies pozostał… Dokarmia go jakaś kobieta. Pies nieufnie podchodzi do człowieka, zapewne zapominał już kto to człowiek i nie wie co to jest głaskanie. Pracował jako stóż za miskę strawy. Przecież labradory się do tego nie nadają. Kto dał mu taką „pracę”?
Może ktoś się zlituje nad biedakiem, zakocha się w nim od pierwszego wejrzenia. Czekamy na więcej informacji. Michał z Gniezna, który go zauważył deklaruje dowóz psa w każde miejsce w Polsce.
MAM NOWE I ZARAZEM DOBRE INFORMACJE
Jak się okazało pies ma swoich właścicieli którzy mieszkają w domu obok.
W związku z tym że ich dom nie ma ogrodzenia, dogadali się z właścicielem byłego zakładu i pies sobie tam biega.W błąd wprowadziła mnie nieświadoma pani w sklepie która przekazała mi te wszystkie poprzednie informacje
Ponoć wcześniej były tam jeszcze inne psy gdy zakład funkcjonował. Stąd to małe zamieszanie.Przejeżdżam tamtędy raz w tygodniu, bedę go miał na oku , czy nie dzieje mu się krzywda , czy ma wodę w misce i jedzenie.