(…) może akurat teraz wiadomość o Wandzi trafi do TEJ NAJWSPANIALSZEJ osoby?
Wanda to dama w podeszłym wieku. Nie jest co prawda 100% labkiem, gdyż w jej żyłach płynie też krew innych ras, ale jeśli chodzi o usposobienie, to nie można jej odmówić łagodności typowej dla labiszonów – Wandzia to psi ideał! Przyjazna w stosunku do innych psów, a i jest szansa, że dogadałaby się również z kotami. Nie ma w niej cienia agresji – ani w stosunku do ludzi, ani też innych zwierząt. Jest bardzo łagodna, na smyczy chodzi spokojnie – nie ciągnie zobaczywszy przelatującego motylka 🙂 Jej ulubione miejsce do spania to oczywiście miękka podusia – jak przystało na prawdziwą salonową damę!
Życie Wandzi niestety nie oszczędzało… Na stare lata trafiła do schroniska. Bez imienia, bez obroży, za to z chorymi oczkami i zaniedbanym złamaniem przedniej łapki. Na oczach ma bielmo – sunia nie widzi lub niedowidzi w znacznym stopniu. Do problemów ze wzrokiem dochodzą również dolegliwości związane ze źle zrośniętym złamaniem przedniej łapy, na którą sunia boleśnie utyka…
W schronisku w Miedarach (woj. śląskie, obok Tarnowskich Gór) Wandzia ma co prawda dach nad głową i opiekę troskliwych wolontariuszek, ale absolutnie nie jest to miejsce dla psiaka w takim stanie. Wandzię otacza w schronisku dużo odgłosów i hałas, co niestety sprawia, że jest zdezorientowana, zagubiona i wystraszona. Na spacerach potrafi się co prawda ożywić, to dla niej w końcu jedyna odskocznia od smutnej rzeczywistości – powrót do kojca jest jednak bolesny… Dlatego szukamy dla Wandzi pilnie Domu Stałego lub choćby Tymczasowego – miejsca, w którym będą otaczać ją kochający i ciepli ludzie, gotowi przyjąć starszą panią w swoje progi i otoczyć ją troskliwą opieką. Sunia musi zostać poddana dalszej diagnostyce i najprawdopodobniej leczeniu chorej łapki, więc tym bardziej potrzebuje spokojnego otoczenia.
Zaproszenie w swoje progi starszego psiaka, w dodatku z nadszarpniętym zdrowiem, to duża odpowiedzialność, ale i… ogrom radości i szczęścia, gdy widać jak złamane życiem zwierzę z dnia na dzień ożywa, coraz bardziej się cieszy i całym sobą okazuje wdzięczność za ludzką miłość. Nie raz i nie dwa wyadoptowaliśmy niewidome labki, każda tego typu historia jest niezwykle wzruszająca a nowi opiekunowie zawsze twierdzili po jakimś czasie, że decyzja o adopcji była najlepszą, jaką mogli podjąć. Jeśli chodzi o sprawy bardziej „techniczne”, to transport Wandzi do miejsca nawet znacznie oddalonego od jej aktualnego miejsca pobytu nie jest żadnym problemem. W razie potrzeby nowi opiekunowie mogą liczyć również na wsparcie finansowe w leczeniu suni.
Z całego serca prosimy więc o udostępnianie tego posta – skończył się już szalony czas świąteczno-noworoczny, zaczęły się ferie i większość z nas ma teraz trochę więcej czasu, więc może akurat teraz wiadomość o Wandzi trafi do TEJ NAJWSPANIALSZEJ osoby? Z góry serdecznie dziękujemy za wsparcie dla Wandzi!
Oprac. Patrycja Wasilewska
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.