Nelson wyadoptowany.
W dalszym ciągu robi pod siebie na widok człowieka… W oczach Nelsona jest nie tylko strach. Jego piękne, brunatne ślepia to panika, przerażenie i obezwładniający ból cierpiącej psiej duszy.
Kontynuacja tematu: Najbardziej przerażony…
Zachowanie tego pięknego czarnuszka wskazuje, że przez całe swoje 2 – letnie życie odgrywał rolę w dramacie, w którym wcale nie chciał być głównym aktorem. Nie wiemy czego doświadczył, ale mamy pewność, że przeżył gehennę z rąk tego, którego ewolucja mylnie nazwała człowiekiem.
Nelson jest jednym wielkim obrazem strachu, który na widok człowieka potrzeby fizjologiczne załatwia pod siebie. Jego stulone uszy i podwinięty pod brzuszek ogon wręcz błagają „nie rób mi krzywdy, nie dotykaj mnie!”. Gdy w pobliżu znajdują się ludzie, Nelson wcale nie wychodzi z budy, zaszyty w jej najciemniejszym kącie. Wchodzący do Jego schroniskowego kojca człowiek to dla Nelsia trauma – pod ogonem pojawia się kałuża, zaś w oczach niemy, paniczny lęk i łzy. Wyniesiony do zdjęcia zesztywniał cały, łapy podkulił i sprawiał wrażenie, że najchętniej schowałby się w mysią dziurę.
W stosunku do innych psów jest uległy absolutnie, nie wykazując agresji. Jego szczeku nikt jeszcze nie słyszał, a wyjście z budy odbywa się tylko wówczas, gdy w pobliżu nie ma nikogo.
To co Nelsona w przeszłości spotkało, nie pozwoli mu przeżyć w schronisku. Jego lęk przed światem, bezgraniczna uległość, a przede wszystkim utrata wszelkiej nadziei na poprawę losu powoduje, że tylko w Gigantycznie Doświadczonym i Ogromnie Kochającym Domu ten skrzywdzony psina ma jakąkolwiek szansę na odzyskanie swej psiej tożsamości i poczucia przynależności do stada. Dom Tymczasowy lub Stały to Nelsonowe „żyć, albo nie żyć”. Prosimy, spraw, aby dla Nelsona życie zaczęło się na nowo!
oprac. E. Frankiewicz