Piękny list z nowego domu.
Moi wspaniali przyjaciele,
Na wstępie chciałabym z psiego serduszka w swoim imieniu i imieniu moich rodziców bardzo podziękować Pani Wioletcie, która zabrała mnie z tego piekła, Panu Ryszardowi z organizacji labradory.org który pomógł w adopcji oraz Pani Ani, która zapewniła mi opiekę i mnóstwo miłości do czasu adopcji. Bez Was nie dałabym rady, będę wdzięczna do końca mojego psiego życia.
Najmocniej Was przepraszam, że tak długo nie dawałam znać co się u mnie dzieje, bo tyle nowości dookoła. W sobotę minął równy tydzień kiedy jestem w nowym domku. Rodzice ciągle chwalą, uczą co chwilę czegoś nowego.
Muszę Wam się przyznać, że czasem krzyczę na inne pieski, ciągnę tatusia albo mamusię ale nie w złej wierze. Wręcz przeciwnie! Chcę ich chronić, aby nie spotkała ich taka krzywda jak mnie…
Ale wszystko w swoim czasie.Parę dni temu byłam na kolejnej wizycie u Pana doktora. Jestem bardzo grzeczna, pomagam podczas badań, nie sprzeciwiam się. W niedzielę pojechaliśmy w dziwne miejsce. Rodzice zabrali ze sobą ręcznik i szamponik.
Co się okazało zabrali mnie do miejscowej myjni dla psów. Ale przeżycie! Tatuś wyczyścił moją sierść, umył uszka! Wysuszyli, byłam taka puszysta! Mój tatuś wszędzie nas zabiera! Uwielbiamy jeździć samochodem. Tyle jeszcze przed nami, tyle nowych przygód!Jestem już spokojniejsza i znalazłam swój własny dom. Przyznam, że się usamodzielniłam. Zasypiam z siostrunią na kanapie, mam głęboki sen, a nawet ostatnio rodzice wspomnieli, że biegałam przez sen (ciekawe kogo goniłam!).
Dalej walczę z łapczywością. Staram się panować nad tym, walczę z tym.Dziś jadę na USG i odebrać wyniki badań krwi. Rodzice chcą mnie zaszczepić, aby było wszystko dopięte na ostatni guzik! Abym była zdrowa.
A po szczepieniach otworzą się nowe furtki do zwiedzania świata!Słowa rodziców:
„W oku przygarniętego psa można nie raz znaleźć więcej wdzięczności, niż w oku człowieka obsypanego bogactwem”.
Powtarzają codziennie, że są mi wdzięczni za każdą chwilę, którą mogą ze mną spędzić…
Ja jestem im wdzięczna za wszystko co od nich dostałam…
Aby każdy biedny piesek znalazł swój kawałek życiowego puzla, który dopełni układankę szczęścia.Na zawsze Wasza kochana
PIXI
Poprzednie wpisy:
Lalunia obecnie Pixi – Anioł, który mieszkał na łańcuchu…
Lalunia – Anioł, który na łańcuchu mieszkał w lodówce…
Labradorka na łańcuchu mieszkała w lodówce!
Pixunia, Serduszko kochane! Juz zawsze bedziesz miala cieply kat i pelna miske! Tylko dlaczego musialas tyle wycierpiec… 🙁 zycze samych pieknych dni dla Ciebie i calej Rodzinki!!!
Pixi tak bardzo się cieszę, że jesteś szczęśliwa. Korzystaj Słonko z życia i nadrabiaj stracony czas. Ucałuj swoich Rodziców.
To najwspanialszy dzień kiedy czytam że następny psiak w potrzebie znalazł nowy cudny dom i kochającą rodzinę .Powodzenia mała a dla Rodziców.dużo radości i miłości od najwspanialszego psiurka ???
Pixuniu, słoneczko biszkoptowe, tak bardzo się cieszę, że uśmiechnęło się do Ciebie szczęście.Zyczę Ci Kochana Psineczko zdróweczka, spokoju, samych psich radości i ogromnej miłości Twoich Rodziców.A Twoich Rodziców już uwielbiam za to, że tę miłość Ci dają.Łapka i lizki od Labisia.