DIZEL – PRZEDMUCHY W SILNIKU? TO NIE DLA MNIE!!!

Labrador Dizel w potrzebie

Widzieliście kiedyś biszkoptowego Dizla? Jeśli nie, popatrzcie na mnie – na mój uśmiechnięty (choć siwawy) pyszczek, na mój merdający (wciąż dziarsko!) ogon. Widzicie gdzieś przedmuchy? No, chyba, że spod ogona właśnie…

Jestem labradorem w mocno zaawansowanym kwiecie wieku. Ten taki mechanik od leczenia zwierząt ocenił mnie na około 10 lat, próbowano zrobić ze mnie labo – wrak, ale się nie dałem i czuję się coraz lepiej. Nawet jeżeli od czasu do czasu sobie stęknę, to nie róbmy z tego afery, w tym wieku nie będę przecież udawał młodzika prosto z fabryki, bo to byłoby niezgodne z moim psim honorem!

W życiu do tej pory mi się nie układało. Odłowienie, schronisko, wieloletnia tułaczka i to co najgorsze – brak miłości, dotyku kochającej ludzkiej dłoni i pełnej miski. Brak ciepłego posłania, niedożywienie oraz P(si)ESEL spowodowały u mnie pewne usterki, które wydawały się tragicznie poważne, a okazały się być niemalże normą dla 10 – letniego labiego sieroty. Owszem, leki brać muszę, mechanika od psów odwiedzać muszę, no i na czwartym piętrze bez windy zamieszkać nie mogę, ale tak naprawdę przede mną jeszcze długa jesień życia. Może nawet męskich klejnotów nie będę musiał stracić…? Kochani, bądźcie poważni, czy ja jeszcze mogę być sądzony o alimenty?!

W domu jestem ideałem dla pracowitych inaczej (no przecież nie napiszę, że dla leniuchów!) – nie przepadam za długimi spacerami, mając wybór między bieganiem, a kanap(k)ą, zawsze wybiorę to drugie, bo – jak to labrador – kocham leżeć na kanapie i jeść. Nie brudzę, nie świntuszę, zawsze grzecznie proszę o spacer. Kocham świat – ludzki, zwierzęcy, nawet wąchaniem kwiatków i wylegiwaniem się na nagrzanej słońcem trawie potrafię się zafascynować. Nie dziwcie się, do tej pory znałem tylko zimny beton i błoto…

Cieszę się życiem i poszukuję kochającego Domu, takiego, jakiego właściwie nigdy nie miałem, a za którym tak rozpaczliwie tęsknię. Chciałbym zrozumieć to fascynujące uczucie, kiedy jedna ludzka ręka drapie po tyłeczku, druga podtyka do pysia smakołyki, a ciepły głos MOJEGO CZŁOWIEKA przemawia do mnie z miłością. Chcę poczuć miękkość kanapy i ciepło człowiekowego łóżka, zlizać resztki wylanego mleka z kuchennej podłogi, zostawić biszkoptowe kudełki na spodniach i schabowym kotlecie MOJEGO WŁAŚCICIELA. Chcę i bardzo potrzebuję mieć DOM. I o to właśnie Was proszę. Tak mocno, z całego Dizlowego, futrzastego serduszka.

autor. E Frankiewicz


Dizel pilnie szuka domu tymczasowego lub stałego.


 

Link do wydarzenia: Starszy labrador z chorym sercem błaga o pomoc! które prowadzą: Malgorzata Barbara Kuhn i Paulina Wójcik . Wolontariuszki pomagają Dizelkowi jak tylko mogą, za co bardzo dziękujemy.

Labrador Dizel w potrzebie Labrador Dizel w potrzebie Labrador Dizel w potrzebie

Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.

Kontakt w sprawie adopcji:
608 391 927 (Ryszard), 607 492 249 (Martyna), 509 267 878 (Monika), 669 585 207 (Katarzyna),
+31 0 626 617 192 (Małgosia/Holandia)
✉ adopcje@labradory.org

Poprzednie posty:
Dizel, stateczny starszy pan do adopcji. Szukamy też domu tymczasowego
Dizel, chory starszy Pan. Szukamy domu stałego.
Staruszek z bardzo chorym sercem – uaktualnienie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *