Piękny fotoreportaż z domu stałego.
Nowa-stara rodzina obserwuje moje harce w słonej wodzie. Wiem, że jestem
labradorem, ale woda, to nie jest mój żywioł. Wody do kolan, no do brzucha maksymalnie, w zupełności wystarczy. Dziwne, im więcej piję słonej wody, tym bardziej chce mi się pić.
Gdy tylko fala przykryje mój grzbiet albo jeszcze gorzej – łeb, natychmiast zmierzam w kierunku lądu. Piasek jest zdecydowanie bezpieczniejszy.
W końcu udało mię nakłonić dziadka do wspólnego zdjęcia.
Codziennie jestem na spacerze w lesie i nad morzem. Las kusi ogromem zapachów, różnorodnością odgłosów i łatwością zabawy w chowanego, jeśli tylko puszczą mnie ze smyczy. Spokojny łeb – znam doskonale swoje imię i zawsze daję się znaleźć.
Plaża trąci lekką nudą. Piasek, woda i prawie cały czas ten sam zapach. Można biec tylko tam albo z powrotem.
Cóż tu robić poza leżeniem i obgryzaniem patyków?
Przed naszym domkiem mogłam leżakować na kamiennej kostce…
Albo miękkiej trawie w doborowym towarzystwie.
A teraz szybka zabawa! Znajdź mnie w 3 sekundy na zdjęciu wydmowym.
Proste? To spróbuj w 2 sekundy na zdjęciu leśnym, he, he, he.
Zostałam znaleziona? Gratulacje! Kolejne zdjęcie jest dla Ciebie. Zobacz
z bliska jaka jestem piękna mimo bardzo dojrzałego wieku.
Wystarczy odrobina Twojej dobrej woli, a moją miłość masz zagwarantowaną.
Poprzednie wpisy:
To znowu ja 🙂 Tora
List od Tory
Tora gotowa do adopcji – wyadoptowana
Czarna labradorka pilnie potrzebuje domu tymczasowego
Zdystansowana Tora
Czarna labradorka pilnie potrzebuje domu tymczasowego – wyadoptowana