Czy może być coś piękniejszego niż labradorowa miłość ?
Fotoreportaż z domu stałego, zapraszamy też na wspaniały film.
Poprzednie wpisy:
List od Tory
Tora gotowa do adopcji – wyadoptowana
Czarna labradorka pilnie potrzebuje domu tymczasowego
Zdystansowana Tora
Czarna labradorka pilnie potrzebuje domu tymczasowego – wyadoptowana
Mój ostatni spacer w pomarańczowych gaciach.
Nawet sobie nie wyobrażacie, jakie małe kroczki muszę w nich robić.
Nareszcie weterynarz. Jeszcze tylko jeden pies w kolejce i pozbędę się
tego pomarańczowego czegoś i szwów.
Nareszcie jestem wolna. Fajny park. Zaraz wystartuję.
No tak , nie ufają mi. Zaraz, zaraz, smycz ma 5 metrów długości,
czyli będę miała 3,14x5x5 – niecałe 79 metrów kwadratowych
wolnego biegania. Mogłoby być więcej.
Co się dziwicie?
Wzór na pole powierzchni koła zna każdy pies uwięziony na smyczy!
To moja pani. Po co ona zabrała do parku tę śmieszną torbę?
A to mój pan.
Wyluzuj pan trochę tę smycz! Nie pobiegnę przecież dalej niż 5 metrów!
Pora wracać do domu. Tam im dopiero pokażę, co to znaczy swoboda ruchów.
Tak, najpierw plecki i smyranko po brzuchu. I dalej pysk w lewo,
ogon w lewo, pysk w prawo ogon w prawo. I jeszcze raz, i jeszcze raz.
A co! bez gaci jestem zwinna nawet na plecach.
Na koniec całus dla małej pańci. Dzisiaj już bez oporów patrzę całej
trójce w oczy, chociaż w zeszłym tygodniu nie było to dla mnie takie proste.
A sorry jeszcze najważnierjsze taniec brzucha na żywo