Oskar wyadoptowany
Na początek mała uwaga: kolczatka jest w spadku po poprzedniej właścicielce. Nowy pan obiecał, że jak najszybciej kupi mu ładną obroże albo szelki. Już nawet oglądał w sklepie, ale jak tu kupić bez modela 🙂 Zdjęcia i informacje są jeszcze gorące 🙂
Mówi się, że w życiu dobro profituje, że za dobro jesteśmy wynagradzani, a za zło karani. Jeśli tak jest rzeczywiście, to jak nic skończę w piekle, bo nie myślę za dobrze o ludziach, którzy oddają tak cudowne istoty jak Dżeki. Dziś, kiedy jechałam z Dżekilem do nowego domu, a młodzi, zupełnie zieloniutcy właściciele w uśmiechach głaskali go za aksamitnym posłusznym uchem, zastanawiałam się, gdzie była sprawiedliwość wcześniej. Czy poszła na papierosa i nie zauważyła, że coś ważnego przegapiła… Czy chlapnęła sobie o jedno piwo za dużo i pomyliła psie rodziny, oddając Dżekiego do tej niewłaściwej?! O co w tym wszystkim chodzi, że tak wspaniałe psy jak biszkoptowy chłopak szukają nowych domów? Nie rozumiem! Psów się nie przekazuje młodszemu pokoleniu jak za małe kurtki! Nie wyrzuca się ich na śmietnik jak dziurawe skarpety. Nie pcha do pojemnika na zużyte baterie, udając że to eko. Psy się ma, na dobre i na złe! Tak samo jak się ma dzieci, które nie chcą odrabiać lekcji, mężów, którzy nie lubią szorować toalety, oraz żony, które zamiast piwa kupują nowy lakier do paznokci.
Stop… nie oceniajmy… Życie pisze różne scenariusze! Nie wszystkie są zgodne z oczekiwaniami reżysera i producenta, którym nieoczekiwanie kończy się budżet. Cóż, księgowi nie zawsze są godni zaufania… Co powiecie na klatkę stop… dokładnie w momencie, gdy powstał nowy scenariusz z Dżekiem w roli głównej?
Chodź „Chicken”!
Cała czwórka – trzy niewielkie „człowieki” i jeden bardzo duży „pieseł” – spotkali się pod bardzo pięknym pomorskim lasem… Z piersią na dłoni (ugotowaną oczywiście) wychodzimy naprzeciw Dżekowi. Podobno prawdziwy labrador da się pokroić za jedzenie. No cóż… trzeba przyznać, że Dżek jest stuprocentowym przedstawicielem swojej rasy. Gdy 6 godzin później dostaję sms’a od nowych właścicieli „Czy on dzisiaj nic nie jadł, czy jest takim żarłokiem? Wylizał pełną miskę w niecałe 2 minuty!”, śmieję się. Ulubionym miejscem Dżeka w nowym mieszkaniu jest jak na razie… kącik obok lodówki 🙂
Siadaj, leż, czekaj, szukaj… chicken!
Dżek jest psem bardzo posłusznym. „Dżek, do mnie!… Dobryyy Pieees!” (haps chicken!) „Szukaj patyka Dżek, szukaj patyka!… Dooobryy Piees! (haps chicken!)
Czas spróbować przełożyć kolczatkę kłującą stroną do zewnątrz… niech już nie kłuje posłusznego Dżeka ta behawioralna pomyłka. Tylko jak zachęcić wiercipiętę, żeby na powrót wsadził głowę w obrożę? Wiadomo! Chicken!
Zniechęcam Człowieka do Dżeka 🙂
Czas na ostateczny sprawdzian. Dżek jest wspaniały, zasługuje na najlepszy dom pod słońcem. Budzą we mnie wielką sympatię „młode człowieki”, które w oczach patrzących na Dżeka mają 4 tęcze. Biorę głęboki oddech i zaczynam… „Labradory to świnie… błoto będzie wszędzie… koszmarnie linieją… wchodzą na głowę… ogonem wszystko zrzucą ze stołu… bywają chorowite…” Na koniec ładuję do kolumbryny największą kulę… „Jekyll może mieć w środku panią Hyde!” Dziwne… 4 tęcze w oczach nie zmniejszyły się ani ociupinę. W odpowiedzi słyszę: „Czy możemy już iść z nim do sklepu kupić nową smycz, obrożę, miski i zabawki?”
Koniec i bomba, kto czytał nie trąba! Pani Hyde już sobie poszła. Został tylko uśmiechnięty Dżek i 4 wielkie tęcze w dwóch parach wesołych oczu.
Czy to mój nowy pan? Kurczę, chyba już go lubię! (Jak tu nie lubić gościa z gotowanym „chickenem”:
Dobrze ci z oczu patrzy, wszędzie za tobą pójdę… a dasz „chickena”?:
Okropnie długo trwa to ściąganie kolczatki, ale cierpliwie poczekam… może znów dostanę kawałek „chickena”:
Fajnie, już nie kłuje… coraz bardziej cię lubię, człowieku! No i ten „chicken”… :
Nowy domek jest bombowy… jest co zwiedzać…:
Ajaj! A ten drugi to kto? Jakiś Mr Hyde?!:
Ufff, pomyłka, to tylko ja – pan Dżekil i moi nowi pańciostwo… jaka ulga :):
Co słyszę?! Ktoś puka – idą kolejni uśmiechnięci ludzie… to ja lecę ich witać! Później dam znać, co u mnie… teraz nie mam czasu. Obowiązki labradora wzywają! :
Czy będzie kontynułacja?