Zakochana para. Wieści z nowego domu.

Cała historia Luny była już opisana:  Luna – ideał kobiety – wyadoptowana

Luna pisze do Was list :

Pamiętacie mnie? Jestem Luna, ale tak na serio mama mówi do mnie bardzo różnie: Lunella, Lunuś, Lunisława, Córeńka, a czasami (biorąc niezwykle profesjonalną pracę moich bioder przy okazywaniu radości) Lambada 😀 . Mamę pierwszy raz zobaczyłam 1-go czerwca, przyjechała po mnie do Łodzi , żeby wziąć mnie na tymczas (cokolwiek to znaczy). Kiedy dojechałyśmy do domku , mama mnie wykąpała w wannie (podobno pachniałam niefajnie). Trochę się bałam, ale kawałek psiego kabanoska na przeciwległym brzegu wanny mnie przekonał. Wycieranie ręcznikiem było za to bossskie 😀 Ach, zapomniałabym – w domku mamy czekał na mnie biszkoptowy przystojniak – Harry (straszny narwaniec i amant) No ale ad rem. Spałam z mamą i Harrym w jej wielkim łóżku! Tak, to ja lubię 🙂 Słyszałam, jak mama rozmawia przez telefon i coś wspominała, że bardzo ciężko jej będzie mnie oddać do adopcji . :-O Jakiej adopcji ?! Ja chcę tu zostać z mamą i Harrym! Dobrze mi tu – mama tak czule do mnie przemawia i głaszcze i całuje… I wiecie ? Stał się cud. Mama zakomunikowała mi pewnego dnia, że moje miejsce jest przy niej, w tym domu. Mama , Harry i ja … na zawsze razem. Jeździmy sobie na działkę (uwielbiam tam być) . Brykam sobie z moim braciszkiem Harrym. Mamy tyyyyle zabawek ! 🙂 Mam też swoją prywatną babcię, która bardzo mnie kocha i kupuje psie smakołyki (daje mi pod czujnym okiem mamy, bo muszę trzymać linię). Powiem coś Wam w zaufaniu – marzenia się spełniają… nawet te psie marzenia. Chciałabym bardzo podziękować wujkowi Rysiowi, że to akurat tę mamusie dla mnie wybrał. Moją mamusię 🙂 . Z serdecznymi pozdrowieniami dla wszystkich psiolubów – Luna 🙂