Witajcie. Jestem 9 miesięcznym labradorem i jak widać na zdjęciach jestem czarny jak węgiel …
Miałem niezłe życie, ale teraz czuję, że bedzie bajecznie. Mam 2 „siostrzyczki”: 5 letnia Oliwkę i 2 letnią Maję. Moi nowi rodzice są naprawdę super, dbają o mnie jak o własne dzieci… wiecie te 2 nożne. Mimo że ja mam 4 łapy nie czuje żebym odstawał od rodziny. Mieszkam teraz w Lodzi… hmmmm to duże miasto dzięki czemu poznam tu na pewno wielu ciekawych ludzi… chociaż liczę na to, że będę też miał swoich kumpli podobnych do mnie. Jestem tu 2 dni a już dostałem dużo prezentów, nowy puszorek jest mięciutki i nie dusi mnie, nowy stojak z miskami żebym przy jedzeniu nie musiał się schylać… bo nawet psy nie lubią jeść z podłogi. Moi nowi rodzice kupili mi szczotkę którą już raz „mama” mnie czesała… bardzo mi się to podobało więc stałem cierpliwie… od razu poczułem się piękniejszy niż jestem. Mama gotuje mi tez super jedzenie, nie jakieś tam puszki z marketu hau hau, „tata” jeździ po zakupy żeby mama mogła zrobić mi takie smakołyki i często spaceruje ze mną po parku. Nie znam jeszcze dobrze okolicy wiec jestem trochę przestraszony, ale szybko się przyzwyczaję. Hau hau ale powiem Wam jeszcze o moich nowych „siostrach”…Oliwka na początku trochę się mnie bała, ale dziś przełamaliśmy lody i kupiła mi nawet zabawkę którą się ze mną bawi… z dnia na dzień bedzie coraz bardziej mi ufać, że nic jej nie zrobię… hau hau. Natomiast Maja to dziewczyna o psim sercu, od pierwszej minuty dała się obwąchać i od razu przytuliła, leży na moim posłaniu i siedzi obok mnie prawie cały czas, jak mama pozwoli to da mi nawet smakołyk i nie boi się że ją ugryzę. Wiecie co, fajna ta moja nowa rodzinka, wiem że będę z nimi szczęśliwy i nigdy się nie rozstaniemy. Hau hau