List od Lei, która zamieszkała w Lublinie

Labradorka Azja

Lea, obecnie Azja zyskała brata Syberię.

Moi drodzy – od tygodnia jestem w nowym domu. Nowe miejsce = nowe zwyczaje, ale jestem bystra i szybko sobie ze wszystkim poradziłam: co rano otwierają się wielkie, brązowe drzwi i wtedy miski się napełniają pysznym jedzonkiem. Potem łykamy tabletki – Syberia na swoje chore nóżki, ja na swoje, a potem już harce i zabawy w wielkim ogrodzie, w którym pilnujemy porządku (Syberia się obija, ale ja już kilka razy musiałam pogonić wróbelka, bażanta i kosa! :)) Wieczorami chodzimy na dłuższy spacer  w pola, ale tam trzeba dreptać przy nodze dwunożnych. Syberia radzi sobie znakomicie, mnie natomiast skręca w lewo, w prawo – to wydaje się mi nudne tak równo człapać…. ale mówią, że i ja radzę sobie coraz lepiej.

W wakacje mieszka tu z nami mnóstwo dzieci – robią nam zabawki z patyków, rysują dla nas, czeszą i czytają do snu… ja najbardziej lubię słuchać listów od moich ukochanych opiekunów z Poznania. Tak bardzo podobają mi się obrazki Kingi i Dominisi, że obiecali mi je powiesić w rameczkach w moim kąciku do spania. Tak wiec widzicie, że moje pieskie życie na dalekim wschodzie Polski jest szczęśliwe. Wszyscy, których tu spotkałam są mną zachwyceni, a ja codziennie im się odwdzięczam moją psią miłością. Macham do was kochani moim labradorskim ogonem i załączam kilka fotek z mojego nowego świata Ahoj!


A my wszyscy jesteśmy szczęśliwi, że Lea/Azja ma tak dobrze jak w niebie.


Historia Lei: Lea, młodziutka sunia do adopcji – uaktualnienie – filmy – nieaktualne

Labradorka Azja Labradorka Azja Labradorka Azja Labradorka Azja

6 thoughts on “List od Lei, która zamieszkała w Lublinie”

  1. To przepiękna historia. Ludzie którzy musieli oddać Leie/Azje kochali i nadal kochaja swojego przyjaciela ale z powodów osobistych i dla dobra suni pragnęli dla niej najlepszego domu pod słońcem:) No i nowy dom Azji cudowna rodzina która nie bała się wyzwania i adoptowala sunie:) Życzę obojgu rodzinom spokoju i miłości. Pozdrawiam serdecznie

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *