Rodziła całe życie, teraz będzie tylko odpoczywać i będzie kochana.
Podjęliśmy decyzję w sprawie Koniusi. Bardzo ją pokochaliśmy, zresztą z wzajemnością. Nie chcemy i nie możemy oddać jej w inne, nawet najlepsze ręce. Rozkochała nas w sobie. Nasz adopciak Lizak nigdzie się bez Koni nie rusza. Razem śpią, jedzą, bawią się i nawet martwią się razem, kiedy my wychodzimy. Nikt w naszym domu nie wyobraża sobie dalszego życia bez Koniusi. My po prostu czujemy, że to jest nasz pies i tak widać miało być.
Pozdrawiam Kasia, Darek, Lizak i Koniusia
My ze swej strony chcieliśmy bardzo podziękować Pani Kasi i jej rodzinie za wspaniałą opiekę nad sunią. Szczególnie dziękujemy za pomoc finansową jakiej udzieliliście suni dając tym samym szansę zaoszczędzenia naszych skromnych środków dla innych labradorów w potrzebie.
Poprzednie wpisy:
Koni, wyjątkowo grzeczna i zrównoważona labradorka
Koni – labradorka do adopcji – wieści z domu tymczasowego
Cieszę się Kasiu, że Koni została u Ciebie. Wreszcie będzie miała kochający dom w którym czuje się bezpiecznie. Pozdrawiamy razem z Elzą.
Jakie to szczescie, ze taki biedny psiak, w koncu jest traktowany po ludzku, z miloscia i szacunkiem, a nie jak maszynka do robienia pieniedzy… brak slow… Jaka tutaj radosc az bije ze zdjec!!! 🙂 🙂 🙂
Cudownie jest patrzeć, jak Koniusia po prawie miesiącu wreszcie nie chodzi na nami krok w krok, zaczęła wreszcie jeść !!!!( do tej pory bardzo niewielkie porcje i tylko gotowanego mięsa jedzone z ręki podczas głasków na podłodze). Uśmiecha się , kilka razy „pozwoliła sobie” nawet iść z Lizakiem po wieczornym spacerze spać- do innego pokoju, bez pilnowania nas! Schudła 4 kg, spacery coraz dłuższe i leki na stawy zdziałały cuda. Chrapie jak marynarz a mocny sen to znak, że wreszcie czuje się bezpiecznie 🙂