Każdy większy zakład pracy ma swoje psy. Podrzucane przez życzliwych, bezdomne przybłędy bardzo często zostają na stałe. Zyskują dach nad głową, regularne jedzenie i co najważniejsze – stały kontakt z człowiekiem. Błyskawicznie stają się pupilami, ulubieńcami wszystkich i jakże często – najważniejszymi osobowościami w firmie.
Taka właśnie żyła Kama przez ostatnie 1,5 roku. Przyjechała z innego, likwidowanego zakładu. Dostała swoją budę, wielki ogrodzony teren, który codziennie penetrowała i dwóch psich kumpli. Ludzie się w niej zakochali. Każdy pracownik zaczynał dzień od wymiziania Kamy, poklepania po boczkach i… podzielenia się domowym śniadaniem. Kamyczek błyskawicznie przybierał na wadze. Coraz rzadziej wybierał się na przechadzkę po terenie. W końcu przemieszczał się jedynie na trasie buda – miska – siku i kupa – miska – buda – miska…
Czy mogliśmy jej nie pomóc? Przecież każdy dzień takiego życia to łapa bliżej bardzo poważnych kłopotów zdrowotnych. Kamcia zamieszkała awaryjnie w typowym M3. Z psa podwórkowego nagle znalazła się w pomieszczeniu zamkniętym. Z psa niczyjego i jednocześnie wszystkich stała się członkiem ludzko-psiej rodziny. Byliśmy przygotowani na wszystko. Na trudną adaptację do nowych warunków, załatwianie potrzeb fizjologicznych w domu, niepokój, wycofanie, popiskiwanie. I… Kama weszła do domu jak do siebie. Ludzi kupiła sobie w sekundę. Labciową rezydentkę w minutę. Idealnie dostosowała się do warunków. Błyskawicznie zrozumiała zasady i przyjęła niczym własne. Nikomu przez myśl by nie przeszło, że sunia jeszcze dobę temu była w budzie…
Po kilku dniach Kamyczek, pieszczotliwie zwany Krecikiem, zmienił miejscówkę. Trzeba przyznać, że trafiło jej się, jak kawałek mięsa upadający ze stołu podczas obiadu człowieków Oprócz nowych, też totalnie ześwirowanych na punkcie zwierząt ludzi w gratisie dostała towarzysza kota, psią siostrę, ogród, las i jezioro. Mamy nadzieję, że codzienne wycieczki i kąpiele pomogą naszej pannie zrzucić sadełko, a tym samym odciążyć serducho i stawy. Za 10 kg będzie modelką, Miss Pływaczek jest już dziś.
i na koniec niespodzianka:
oprac. M. Antosik