Sunia wyadoptowana.
Troszkę o mnie.
Cyt: „O tej rozkosznej dziewczynie wiem od kilku miesięcy, przychodziła na osiedle, gdy ją dokarmiałam zauważyłam, że sunia ma odessane sutki, więc chodziłam za nią aż zaprowadziła mnie w miejsce gdzie miała młode. Tartak w Białobrzegach, był tym miejscem. Nie było właściciela, więc rozmawiałam z pracownikami. Dowiedziałam się od nich, że ma 5 młodych ale pod deskami i nie mogłam ich zobaczyć, twierdzili również, że sunia jest własnością tartaku, powiedzieli, że szef już umówił ją na sterylizacje jak przestanie karmić. Nadal widywałam ją na osiedlu, więc zgłosiłam to do gminy ale psiaka, który ma właściciela to trzeba na policje zgłosić, żeby się dostać na osiedle musiała przejść ruchliwą ulice a to dla niej nie było bezpieczne. Po operacji nogi przez 2 miesiące widywałam ją nadal przez okno. Sunia znowu miała cieczkę, ona jest bardzo łagodna ale jej towarzysze nie byli. Szłam z moimi psami na spacer podbiegła żeby się przywitać i jej towarzysze zaatakowali moje psy, do dzisiaj mam siniaki na nogach walka o moje zwierzaki trwała przez pół godziny ,dzięki pomocy sąsiadów udało nam się odgonić psiaki, które jak się okazał miały niektóre właścicieli, więc nici, że spaceru sunia czeka na jedzenie u mnie pod klatką a wraz z nią 5 kolegów. Dzwonie na policje ,tak być nie może ale chce tylko żeby właściciel suki się jej zrzekł. Okazuje się że ona tylko tam koczuje, bo ją dokarmiają a tak naprawdę jest bezpańska, pracownicy wprowadzili mnie w błąd. Zaczynają się kolejne telefony, bo ludzie się boją o dzieci, ona nie jest niczemu winna a skierowana jest do odłowienia .Jest bardzo przyjazna ,więc błagam was pomóżcie mi dla niej znaleźć kont, ona zginie w schronisku !!! ”