Dawniej Buni.
Witam,
Bunia teraz ma na imię Mimi. Jest z nami dopiero od soboty, ale już zawładnęła sercami domowników. Podróż z Tych zniosła dobrze. Czuje się że szybko zaaklimatyzowała się na Warmii, w naszym domu otoczonym terenem porośniętym lasem.Z Goofim, swoim pięcioletnim biszkoptowym „bratem” dokazują praktycznie bez ustanku. Wspólnie wychodzą też na spacery do wsi przez las. Mimi ładnie chodzi na smyczy, jest ciekawska, wszystko ją interesuje i zawsze znajdzie powód do rozpoczęcia zabawy.
Dzisiaj byliśmy u weterynarza: pogryziona łapka już wyleczona, kaszel ciągle jest, ale umiarkowany, dlatego lekarz zalecił aby nadal zażywała antybiotyk.
Mimi to prawdziwy szczeniak labradora! Wielki apetyt, ruchliwa, wszędzie jej pełno. Chodzi za domownikami krok w krok. W nocy sprawdza czy wszyscy są w domu, robi obchody po sypialniach i wraca niepyszna do siebie, kiedy nie pozwalamy jej wejść do łóżka.
Mimi najbardziej lubi bawić się w ogrodzie, przegania szczekaniem ptaki, alarmuje, że ktoś przechodzi obok działki, biega z patykami i zabiera zabawki Goofiemu. Razem urządzają wyścigi dookoła domu, tarzają się w trawie i sosnowych igłach.To na tę chwilę tyle z nowinek. Chcemy pozostać w kontakcie aby za jakiś czas napisać o naszej Mimi coś więcej.
Serdecznie pozdrawiamy,
Helena i Mimi
Poprzedni wpis: Labradorka Bunia to jeszcze szczeniak – nieaktualne
Ostatnie zdjęcie „słodkie” . Mimi szczęśliwa , ma nie tylko swojego kochanego człowieka , ale jeszcze starszego biszkoptowego brata. Takie fotoreportaże podnoszą na duchu..Dziękuję i życzę dużo pięknych chwil z kochanymi labkami.
Czy piesekjest do adopcji?
Jeśli tak To gdzie ?
To jest list od Mimi z domu docelowego, została tam wyadoptowana