No cóż, nie Jego to wina, iż mamusia labradorka miała ochotę popełnić mezalians z całym stadem psów, o których można powiedzieć wszystko, z wyjątkiem tego, że są rasowe.
Na przekór nieprawemu pochodzeniu, zupełnie jakby chciał za nie przeprosić, półtoraroczny Baron jest przemiłym, kochającym świat psiakiem, któremu wredne osobniki, przypadkowo zwane ludźmi, zafundowały niejeden życiowy Mount Everest.
Baron został wzięty „dla dziecka”, w głupawym przekonaniu, że malutki szczeniaczek będzie doskonałym towarzyszem zabawy. Jakoś nikomu nie przyszło do głowy, że zwyczajem szczeniaczków jest gryźć wszystko, siusiać wszędzie i na dodatek domagać się jedzenia co najmniej kilka razy na dobę. Baronek z czarnego szczeniaczka szybko zamienił się w dorodnego prawie – labradora. Żarł jak maszyna, szalał jak wariat, gubił kudły, szczekał, aż w końcu – zdaniem właścicieli – przestał pasować do umeblowania mieszkania!
Kiedy nad Baronem wisiały już czarne chmury, nastąpiło kolejne nieszczęście – psiak złamał łapę. Oburzeni właściciele łapę wprawdzie wyleczyli, ale natychmiast potem oddali psa na wieś. Na łańcuch. Do budy. Na poniewierkę.
Dotychczas radosne zwierzę w ciągu kilku dni popadło w apatię. Baron nic nie jadł, chudł w oczach, nie umiał i nie chciał spać w budzie. Słabł coraz bardziej i nie chciał dalej żyć. Jego wierne Psie Serce podeptano i połamano na kawałki tylko dlatego, że skończyła się ludzka fanaberia.
Psa pogrążonego w depresji znaleźli Dobrzy Ludzie. Zabrali go do Domu Tymczasowego i dali należne Mu miejsce na salonowej kanapie oraz odpowiednią porcję głasków i drapania po zadku. Wystarczył jeden dzień, by Baron odbił się od dna – zaczął się uśmiechać całą paszczą, ogon przypomniał sobie czym jest merdanie, a żołądek wrócił do labkowych zwyczajów, przez 24 godziny na dobę mrucząc „no, dajcie jeść!”.
Baron, choć nie arystokrata, jest iście labradorowym facetem – kocha cały świat, ludzi, psy, koty być może też, aczkolwiek koci tester jeszcze się nie pojawił. Jest bardzo wesoły, chętny do zabawy, zna podstawowe komendy, a w domu grzecznie prosi o wyjście na spacer.
Tego psa srodze zawiedli ludzie, dając mu w niechcianym prezencie parszywy żywot podwórzowego Burka. Dzisiaj Baronek poszukuje nowego Domu, z kanapą, pańciowym wyrkiem i rękami do miziania. Szuka Człowieka, który na zawsze odda Mu swoje Serce, a od czasu do czasu podzieli się soczystym schaboszczakiem. Szuka swojego miejsca w świecie Ludzi – takiego już Na Zawsze i na wieki wieków.
Baron – nie zostanie wydany na podwórko! Aktualnie przebywa w awaryjnym domu tymczasowym w centrum Polski.
Obowiązuje procedura adopcyjna:
*zgodna na wizytę przed adopcyjną
*podpisanie umowy adopcyjnej.
Proszę o kontakt po godzinie 16.00
tel : 508400971
Ogłoszenie grzecznościowe.