Nie pozwólmy ich rozdzielić…
Sonja ma ok. 6 lat, ale jej dotychczasowe psie życie było dla niej więcej niż okrutne. Nie wiemy, jak się znalazła się ta piękna kruczoczarna sunia w tym zapadłym miejscu w warmińsko-mazurskim, w miejscu w którym życie stanęło chyba 2 wieki temu. Gdy pojechaliśmy na umówione miejsce odebrać Sonje, zobaczyliśmy coś w rodzaju szopo-chlewika, gdzie pies nie miał nawet budy, „wybieg” pokryty nie sprzątanymi odchodami sięgającymi człowiekowi prawie do kolan. Z tego psiego wybiegu nie było nawet wyjścia, bo gospodarz zasypał je stertą niepotrzebnych śmieci. Podobno raz w roku torowano tylko wejście do suni lekarzowi weterynarii, który szczepił psa przeciw wściekliźnie, sunia karmiona była górą, nawet załączone zdjęcia, robione przez byłego opiekuna są robione z góry, bo do psa nie było dojścia. Że ten pies przeżył w tych warunkach tyle lat graniczy naprawdę z cudem. Nie można było nawet zabrać psa przez zabarykadowane wejście, trzeba było go do zabrania podawać przez ogrodzenie!!!! Gdy zabieraliśmy Sonje, okazało się, że wraz z sunią mieszka z nią jej córka, śnieżnobiałe, niespełna 5 miesięczne dziecko, też sunia, która widząc odchodzącą matkę, rozpaczliwe zaczęła płakać i wyć. Nie mieliśmy sumienia i nie mogliśmy pozwolić na rozdzielenie matki i dziecka i zabraliśmy z tego koszmaru oba psy.
Psy pojechały do hoteliku, zostały zaopiekowane, odrobaczone chyba pierwszy raz w życiu, (a robaki miały wielkości makaronu spaghetti), wykąpane. Obie sunie nawet w uszach miały grudy zaschniętego błota z odchodami. Dostają wysokokaloryczne posiłki, aby zapełnić te puste brzuszki i nabrać masy ciała i sił.
SONJA I HOPE odnalazły się w nowym miejscu, im tak niezwykle przyjaznym, pełnym ciepła, dobrego dotyku, dobrego jedzenia, czystości. Nawiązały super kontakt z innymi psami w hoteliku, są pogodne, skore do zabaw i wszelkich szaleństw. Obie sunie są pełne łagodności, sarnim spojrzeniem wpatrzone w człowieka, szukają z nim ciągle kontaktu.
Hope z racji szczenięcego wieku szaleje na wybiegu, trochę dokucza, ale z ogromnym wdziękiem starszym psom, próbując zmusić je do wspólnych zabaw.
Niestety nie udało się nam dotychczas, mając na uwadze oddzielną ich adopcje, rozdzielić matki i córki, wszelkie podejmowane próby rozdzielenia kończyły się fiaskiem. Mała Hope strasznie rozpacza za matką, tak bardzo zżyta jest z nią.
Czy mamy szansę znaleźć im wspólny domek? Mamy taką nadzieję, że jest gdzieś wśród Was wrażliwe serducho, które będzie miało miejsce w swoim sercu i domku dla obu suń.
Szukamy wrażliwych na losy skrzywdzonych psów opiekunów, mających też warunki na zajęcie się tymi cudnymi suniami, najchętniej w domku z ogródkiem, bo co tutaj ukrywać, psy nie są przyzwyczajone do ruchu i gwaru panującego w mieście.
Sonja i Hope mieszkają obecnie w woj. łódzkim.
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.