Rumba, to taniec miłości… śpi już w łóżku :-)

Labradorka Rumba

Wieści z domu stałego…

Rumba jest cudowna, pogodna, ciekawa świata i ludzi. Uwielbia się bawić z naszym synkiem i oczywiście jak większość psiaków śpi z nim w łóżku. Cała nasza rodzinka oszalała na jej punkcie?. Serdecznie dziękujemy Wszystkim za okazane nam zaufanie a szczególnie dziękujemy pani Agnieszce?

Zapraszamy na film:

Poprzedni wpis:
Rumba, to taniec miłości… ale także cudna labradorka do adopcji – nieaktualne

Labradorka Rumba Labradorka Rumba Labradorka Rumba Labradorka Rumba Labradorka Rumba Labradorka Rumba

24 thoughts on “Rumba, to taniec miłości… śpi już w łóżku :-)”

  1. Przepiękna, przecudna… Powodzenia dla psiaka i nowej rodzinki. Brawo WY !!! ❤❤❤ Pozdrowienia od naszej też przecudnej OREO ❤❤❤

  2. Droga Pani Anno, aż jesteśmy zdziwione Pani podejściem do adopcji młodych psów. Rozumiemy, że leży Pani na sercu wspieranie tych starszych i schorowanych. Ale czemu od razu taka krytyka samej adopcji?
    Między nami jest różnica wieku 8 lat.

    „Moja 9 letnia zastępcza psia mama Hera (rezydentka), gdy pojawiłam się w domu totalnie mnie nie akceptowała, ale moja obecność odbudowała w nie żywiołowość i wigor, który zatraciła też w wyniku chorób. Aktualnie codziennie wieczorem, mi 1,5 rocznemu gówniarzowi wylizuje uszy abym z brudnymi nie szła spać:) „

    „Nie wyobrażam sobie życia bez Hathora. I do moich obowiązków należy nauczenie jej ogólnie panujących zasad by wyszła w życiu na „człowieka”?Przy niej gdy nie ma mamy i taty nie czuje się samotna. Zawsze raźniej zajmować z kimś kanapę przed telewizorem. A i jest z kim poszarpać się o skarpetkę znalezioną w koszu w łazience. A że młodsza i krnąbrna zawsze można zrzucić na nią”.

    Pani Aniu,
    Tak jak trzeba dojrzeć do większej liczby mokrych nosów tak i trzeba dojrzeć do decyzji wzięcia starszego czy chorego pieska. Nie osądzajmy nikogo i nie zarzucamy mu nieszczerych pobudek, bo to nieładnie zwłaszcza gdy nie znamy sytuacji.

    Osobiście uważamy, że biorąc na wagę pobyt psa w schronisku czy na łańcuchu przy budzie a życie wśród kochających go ludzi na 20m2 wybieramy zdecydowanie to drugie. Tym bardziej, że my labki nie jesteśmy pieskami terytorialnymi. Dla nas największym szczęściem jest być tam gdzie człowiek. Taką mamy labradorowatą naturę. A że warunki zawsze mogą być lepsze temu nikt nie zaprzecza. Ale nawet wasze człowiecze dzieci nie wybiorą lepszego domu w innej rodzinie, jeśli miałoby to oznaczać, że je opuścicie.

    Trochę abstrahujmy ale jesteśmy bardzo wrażliwe na ocenianie na podstawie błędnych przesłanek.

    Pozdrawiamy Panią cieplutko
    I machamy bardzo przyjaźnie swoimi czarnymi łapkami

    Hera i Hathor

    Ps. Proszę się na Nas nie gniewać, my poprostu myślimy po psiemu.

    1. ok, ja nie rozumiem jak można starszemu psu zafundować towarzystwo młodszego, rozbrykanego. Ale ok, nie oceniajmy jak to Pani mówi:) Ja mając psa chorego na dysplazje przygarnęłam starszego około 10 letniego by ten ją nie męczył i na nią z uwagi na dysplazję nie skakał. Ale też nie rozumiem dlaczego mam podziwiać ludzi adoptujących młode , piękne, zdrowe psy. Wyczynem jest przygarnąć starszego, schorowanego psa, jak ja i wielu tu ludzi. Zaznaczam, że nie czuję się lepszym człowiekiem, po prostu tak wyszło:)

      1. Pani Anno, Rumba nie jest zdrowym psem jak Pani pisze. To sunia którą czeka operacja związana z dysplazją i dalej dbanie o jej stan zdrowia do końca jej życia.

      2. Myślę,że trochę się Pani pogubiła…
        Cenię Panią za to ,że przygarnęła starszego psa, że opiekuje się Pani dwoma….
        Jednak psy w każdym wieku, nawet młode potrzebują człowieka. Tu dopiero trzeba wykazać się kreatywnością, cierpliwością i mądrym podejściem, aby pies był szczęśliwy nie zatracając dobrych,pożądanych manier.
        Rzeczywiście nie oceniajmy, mnie cieszy każda informacja o udanej TU adopcji,kibicuję wszystkim psiakom i podziwiam wszystkie ich domy.
        Osobiście nasza rodzina przeżyła z Labkiem 14 lat i znany nam jest każdy etap życia czworonoga, od 8-mio tygodniowego szczyla po późną starość.
        Bardzo ubolewam, że obecnie nie mogę zaangażować się w żadną adopcję, dlatego pozostaje mi kibicować i trzymać kciuki za wszystkie psiaki i młode (często też chore) i te starsze opuszczone i zapomniane…..
        Pozdrawiam wszystkich zwierzolubów.

        P.s. Hera&Hathor jesteście cudaśne ???

  3. Osobiście podziwiamy wszystkich, którzy potrafią przygarnąć te najbardziej potrzebujące stworzenia. To jednak musi być bardzo dojrzała i świadoma decyzja. Pani taką podjęła i oby takich osób było jak najwięcej:)
    Jesteśmy Pani idolkami:)?
    Niektórzy jednak dojrzewają do takiej odpowiedzialności dopiero wraz ze swoim psem, który przeradza się z uroczego szczeniaka, w starszego niedołężnego czy chorego pieska. Na tym etapie jesteśmy już tak przywiązani, że opiekujemy się z miłością i oddaniem, nawet gdy piesek już nie może np. sam się załatwiać czy wymaga permanentnie opieki lekarskiej.
    Nasza Pani z takim samym bólem serca ratowała te zniedołężniałe „bezpańskie” szukając im domu jak i te, które dopiero przyszły na świat i skończyły w kartonowym pudełku na przystanku autobusowym.
    Najbardziej pamięta bezzębnego staruszka Maxa, który był bity przez poprzedniego właściciela (stąd pewnie były braki w uzębieniu), który nie pozwalał się zbliżyć a co dopiero dotknąć, siedząc godzinami pod stołem kuchennym. Był agresywny i nie nadawał się do adopcji:( Po czterech miesiącach siedzenia i czytania przez Panią książki na podłodze, ruchem posuwistym zbliżyła się do niego tak, że kolejny piąty już miesiąc było regularne czytanie…ale pod stołem:)
    Pierwsze przypadkowe dotknięcia, pierwsze pogłaskanie, pierwsze oparcie pyszczka na nodze, pierwsze liźnięcie ręki, pierszy człowiek, który czuje, że nie zrobi mu krzywdy…
    Po co ten opis bo dojrzały piesek nie dla każdego jest dobrym wyzwaniem. Zwłaszcza jak nabrał błędnych przekonań i nawyków jak wygląda relacja człowiek-pies. Oczywiście to sytuacja ekstremalna.
    Ale pomimo, że Max stał się w końcu pieszczochem do końca swoich dni, przywołanie go, symbolizowało piętno jakie odbił na nim człowiek. On nie podchodził…on się czołgał do nóg…

    Reasumując najważniejsze, że próbujemy cokolwiek robić by było im zwyczajnie lepiej i naprawiamy to co wyrządzili im inni.

    Pani Aniu całujemy i ściskamy.
    Z chcęcią umówimy się na leśny spacer jeśli zawita Pani w mazowieckim:)

  4. Pani Aniu.
    Ja adoptowalam szczeniaka, Mieszko miał około 3 miesięcy, jak do nas trafił. 700km podróży i był u nas. Bajka, prawda? Niczego nie trzeba gratulować, super nam się „trafiło”. Otóż nie jest tak mega kolorowo. Mieszko ma wadę genetyczną i nie ma sierści na ponad połowie ciała, a tam, gdzie ma, to i tak jest przerzedzona. W dodatku z labradora ma tyle, że jego kuzynka jest biszkoptem i się razem bawią 🙂
    Czy sztuką było go adoptować?
    Ani przez moment nie wahalam się, zobaczyłam tą piękna mordkę i przepadłam. Szczeniak? To nic, wszystkie meble „przerobione”, a my przez 3 miesiące chodziliśmy w bluzach z długim rękawem, bo Mieszko ma w dodatku ADHD i drapal, gryzl i wszystko, co najlepsze dla małego psa 🙂 Lato? A co tam, smarujemy Młodego kremem z filtrem, oczywiście nie byle jakim, tylko najlepszym i najdelikatniejszym, jaki udało mi się znaleźć, a szukałam długo. Żeby ten mały paskud nie miał alergii. Dodam, że zdarzyło się, że zlizal ów krem i trzeba było niejednokrotnie powtarzać w ciągu dnia smarowanie. Kilka razy, kilkanaście? Nie ważne!
    Zima? Dłużej wybierałam kurtkę dla mojego psa, niż dla samej siebie. Ba! Dla siebie nie kupiłam nawet, bo chodzę w jednej od kilku lat:-) wiele kurteczek dla psów zakrywa tylko grzbiet, a Mieszko ma całe swoje „podwozie” łyse. No to musi być zakryta. Ale te zakryte maja zamki, albo nie są „milusie”, a on ma taką delikatną ta skórę i bałam się, żeby nie było obtarć, bo przecież ten dzikus biega jak szalony. Udało się, znalazłam!
    Pani Aniu. Mieszko jest „psem specjalnej troski” hihi. Aczkolwiek nie zwracam w ogóle uwagi na to, tzn zaspokajam jego potrzeby bez zbędnych rozmyślań. Tak samo, jak dla siebie kupuje krem, czy rękawiczki.
    Czy to była sztuka, że go adoptowalismy? Czy jest wystarczająco „biedakiem”?
    Czy jeśli nie wydalibysmy majątku na weterynarza i różne specyfiki, to czy bylibyśmy mniej warci jako właściciele?

    Najważniejsze, że psiak znalazł dom. To jest sztuka, zmienić cały świat dla tej zbłąkanej psiej duszyczki. Nieważne, czy załatwia się na podkład dlatego, że jeszcze nie wie, że siusiu trzeba robić na dworze, a nie zaraz z powrotu że spaceru; czy dlatego, że łapki już nie pozwalają na chodzenie po schodach.
    Nieważne, czy zwierzak jest młody, stary, zdrowy, chory. Nie ma „lepszych” wśród tych, którzy decydują się na adopcje.

    Jestem pewna, że ani ja z Mieszkiem, ani Maja z Hethor i Hera nie zmienimy Pani podejścia. Nie musi Pani się zachwycać każda adopcja. Proszę tylko, żeby Pani nie negowała decyzji ludzi, którzy zdecydowali się obrócić swój świat do góry nogami i pokochali psa, jakiegokolwiek.
    Życzymy Pani dużo dobrego, dla psiakow również.
    Pozdrawiamy!
    Marta i Mieszko!

    1. Powiem tak, to Pani nie zrozumiała:( Ja nie neguję decyzję ludzi, którzy adoptują psy , tym bardziej szczeniaki. Dziwi mnie podejście ludzi, jaki ja jestem wspaniały, że adoptowałem psa- nieważne czy starszy czy młodszy. trochę pokory, nie jesteśmy przez adopcję lepszymi ludźmi. I tu Panią zdziwię, list Pani Maji z Heathor i Herą zmienił moje podejście- tu widać prawdziwą miłość do zwierząt- aż się popłakałam czytając ten list- oby zwierzaki trafiały w miejsca takich dobrych, wrażliwych ludzi. A nie takich, jaki to ja jestem wspaniały że wziąłem zwierzaka i ile to ja musiałem poświęcić….:( Pozdrawiam

  5. Oczywiście życzymy Rumbie i jej Rodzinie wszystkiego dobrego, samych wspaniałych chwil, żebyście mieli wciąż mokre buzie od psich całusów, a Rumba, żeby była rozpieszczona najbardziej na świecie. Kochamy takich ludzi, którzy dają promyki słońca dla psów. Kochamy psy, które same są takimi promykami dla swoich Człowieków!
    Proszę się nie przejmować, jeśli coś Wam po drodze pójdzie nie tak, jakbyście chcieli… Ja półtora roku po adopcji mam czasami ochotę zamordować tego mojego Łysola, ale jedno jego biedaczkowe spojrzenie i mam miękkie serce. Nie żałuję i nie żałowałam nigdy adopcji, ani towarzyszącym jej „krwi, potu i łez”… a były, dosłownie.
    Buziaki dla Was, odzywajcie się często!!!

    PS. Mieszko wkrótce napisze list do Was:D

    1. Pozwolę sobie nie komentować dalej i ciągnąć jalowych dyskusji.. Życzę Pani Marcie i Ani dużo, dużo dużo dobra w życiu 🙂

  6. Regularnie odwiedzam stronę adopcje.labradory.org i to już od dłuższego czasu. Rzadko się zdarzają tak przykre słowa. Na szczęście….
    Szanuję WSZYSTKICH, którzy decydują się na adopcje i młodych, a przede wszystkim starszych i schorowanych psiaków. Wiem, co oznacza posiadanie chorego psa i jak wygląda opieka nad nim.
    Każda adopcja psa to zobowiązanie na całe jego życie, bez względu na to czy będzie się cieszył zdrowiem do końca swoich dni, czy trzeba będzie pomagać jemu w trudnych chwilach.
    Oby jak najmniej przykrych słów, a jak najwięcej dobrych informacji. Bo każda historia opisana tutaj i zakończona happy endem zasługuje na „fajerwerki”…

  7. Witam państwa, od dawna czytam tu o różnych psich losach. Jasne, nikt od nikogo nie oczekuje euforii z powodu adopcji, ale zespół labradory.org wkłada wiele trudu w wyszukanie możliwie jak najlepszego domu dla każdego psiaka. I należy to uszanować. A jeśli tak się stanie to jest powód żeby przesłać serdeczności, o ile się chce zabrać głos oczywiście. A nie wylewać jakieś żale, pani Marto, czy też Anno.
    Pozdrawiam serdecznie wszystkich psiolubów? a Mieszko niech się odzywa i pokaże jak teraz wygląda, słodziak jeden ?

  8. Pani Anno czy Marto: oczywiście wspaniale, że się pani zdobyła na ten jak to pani nazwała ” wyczyn ”
    Pozdrawiam

  9. Pani Bożenko kochamy !!!!!!?
    A za Mieszkiem tęskniłyśmy…bo oprócz Macieja i Marty nie każdy wie, że my się w nim od dawna podkochujemy?
    Mieszko, Mieszek, Mieszunio…

    Dla zainteresowanych i rozluźnienia napiętej atmosfery, poniżej nasza miłosna korespondencja po cudnej sesji fotograficznej naszego amanta.

    http://adopcje.labradory.org/mieszko-23/

    Kochana Rumbo i Ty zakochasz się na zabój!!!?♥️♥️♥️

    1. Hathor&Hera : ❤?❤?
      Uwielbiam Was czytać i śledzić Wasze poczynania.
      Tę Waszą korespondencję ostatnio „odgrzebałam”, kiedy Gwiazdor Cudak-Przytulak się odezwał, a tym samym przypomniał. Cały czas czekam na wieści od Niego,ale widać że Chłopak zarobiony…. bo ciągle cisza i fotek nowych brak ?
      Mam jednak wielką nadzieję,że
      z Waszą pomocą mordeczki kochane i dzięki Waszej miłości do Mieszka -’w końcu się odezwie Łysolek i pokaże swą niezaprzeczalną urodę swoim wiernym wielbicielkom.
      Nie wspomnę już o tym, że Służba Mieszka napisała całkiem niedawno tak: ” PS. Mieszko wkrótce napisze list do Was:D”
      Hmmm a może zaszczekać trzeba …to usłyszy swoje „faworyty” ??
      Hathor&Hero czochram, całuję mordusie,ucholki,nochale ….aaaa i pozdrówcie swoją służbę ode mnie ?

Skomentuj Bożena (BozDar) Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *