Dziś Ramis przestał cierpieć. Na zawsze…

Labrador Ramis

Człowiek – to nie brzmi dumnie.

Mówi się, że nadzieja umiera ostatnia. Tak samo było w przypadku Ramisa. Zabrano go właścicielce właśnie z nadzieją na uratowanie go. Niestety, nadzieja zaczęła umierać, podobnie jak sam pies. Dziś nadeszła ta chwila, kiedy trzeba było zdać sobie sprawę, że zwierzę nie jest już do odratowania. Że jego stan jest na tyle zły, choroby na tyle zaawansowane, podobnie jak wiek, iż nie ma sensu przeciągać jego cierpień. Dlatego zapadła decyzja, niezwykle trudna i przykra, ale w tej sytuacji jedyna słuszna. Tę decyzję po konsultacji z weterynarzem i wolontariuszami Labradory.org musiała podjąć pani Ania, osoba, która przez ostatnie dni troszczyła się o Ramisa niosąc mu nadzieję i sama nią żyjąc. To ona najdłużej wierzyła w cuda medycyny, aż do dziś, kiedy przyszło jej patrzeć, jak jej podopieczny odchodzi na Tęczowy Most. Nie udało się pani Ani uratować życia Ramisa, ale uratowała nas, ludzi. Pokazała bowiem, że nie każdy dwunożny byt ma prawo nazywać siebie „człowiekiem”. Czasem jest to jedynie istota mówiąca.

W zasadzie ostatnie dni pobytu Ramisa u pani Ani były uśmierzaniem bólu, tego fizycznego i psychicznego. O tym, jak bardzo wskutek różnych schorzeń cierpiała ta psina wiedzą wszyscy, ale tylko on wie, jak bardzo zostało skrzywdzone jego serce i dusza. On kochał do końca, wciąż tak samo mocno. Nie rozumiał przecież, że cierpi, bo tak chciał jego człowiek. Ten, który kiedyś wziął Ramisa do domu, cieszył się nim i chwalił. Ten, który wziął za niego odpowiedzialność i „pokochał?” na dobre i na złe. Gdyby chciał, Ramis nadal by biegał i cieszył się życiem.

Dziś jego serce już nie płacze, bo przestało bić. Za to nasze serca mocno krwawią, a po głowach tłucze się pytanie DLACZEGO??? Dlaczego tak się stało? Dlaczego właścicielka przez tyle czasu pastwiła się nad nim nie podejmując jego leczenia? Dlaczego pomoc przyszła tak późno? Dlaczego nikt nie zainteresował się wcześniej? Dlaczego, za co…?

Pożegnaliśmy się z Ramisem. To była krótka historia. I choć jego już nie ma, to jednak zostały pytania i refleksje. Czy my ludzie naprawdę potrafimy kochać na dobre i na złe? Czy potrafimy brać odpowiedzialność za świat? … Czy Maksym Gorki miał rację mówiąc, że „człowiek – to brzmi dumnie”? Historia Ramisa mówi sama za siebie.

oprac. R. Kamińska

❤ ❤Aniu dziękujemy Ci bardzo za to co robiłaś ratując Ramisa. Zgłosiłaś się pierwsza do pomocy.
Wiemy jakie masz dobre serduszko po historii z Salim
❤ ❤ ❤

To tylko pies..

To tylko pies, tak mówisz, tylko pies…
A ja ci powiem
Że pies to czasem więcej jest niż człowiek
On nie ma duszy, mówisz…
Popatrz jeszcze raz
Psia dusza większa jest od psa
My mamy dusze kieszonkowe
Maleńka dusza, wielki człowiek
Psia dusza się nie mieści w psie
I kiedy się uśmiechasz do niej
Ona się huśta na ogonie
A kiedy się pożegnać trzeba
I psu czas iść do psiego nieba
To niedaleko pies wyrusza
Przecież przy tobie jest psie niebo
Z tobą zostaje jego dusza

B. Borzymowska

Wzruszający film:

Poprzednie wpisy:
Ramis… ciężko chory, łzy cisną się same do oczu…
Ramis… na skórze nawet larwy much…
Ramis, schorowany staruszek pojechał do domu tymczasowego
Uwaga! Czerwony alarm!! Labrador w ogromnej potrzebie!!

Labrador Ramis Labrador Ramis Labrador Ramis Labrador Ramis

13 thoughts on “Dziś Ramis przestał cierpieć. Na zawsze…”

  1. To prawda. Mądre decyzje dobrej opiekunki. Pan Bóg dał nam psa jako obrońcę i przyjaciela, i niech On błogosławi Pani.

  2. Po takiej fali okrucieństwa i bestialstwa wydaje mi się, że już nuc mnie nie zaskoczy, że już przecież gorzej być nie może, bo dno bezduszności dawno osiągnięte. A jednak… Biegaj cudowny po Tęczowych Łąkach.
    Dziękuję Pani Aniu.

  3. Pani Aniu jest Pani cudownym czlowiekiem o wielkiej wrazliwosci. W glowie mam ten filmik na ktorym Ramis lezy ze smutnymi oczkami ale ogonek machal … Mam nadzieje ze ta sprawa otworzy nam oczy I bedziemy reagowac na take sytuacja zeby nie bylo za pozno na pomoc. Pani Aniu przytulam mocno a Ty Ramisku biegaj szczesliwy bez bolu….Pozostaniesz w naszych sercach

  4. Ktoś by powiedział „wielki chłop, a płacze jak dziecko”. Niestety, nie potrafię powstrzymać łez ???.
    Niecały rok temu odszedł nasz najukochańszy Labruś, a płaczemy do dziś.
    Byliśmy gotowi oddać wszystko, żeby wyzdrowiał. Z żoną ustaliliśmy (bez chwili wahania), że jeśli będzie trzeba sprzedamy samochód, żeby mieć na dalsze leczenie. Niestety, nowotwór nie dał naszemu skarbowi żadnych szans. Odszedł 4 lipca.
    Kochamy go i ogromnie tęsknimy ???

    1. Panie Piotrze bardzo wspolczuje. Wiem ze latwo sie mowi ale moze kiedys otworzy Pan serce na jakiegos psiaka potrzebujacego domu. Moze on wypelni czesciowo pustke po utracie kochanego przyjaciela.Pozdrawiam serdecznie

      1. Pani Moniko, oczywiście, że w naszym domu pojawi się nowy labrador. Już niedługo. Złożyliśmy już zgłoszenie w Labradory.org, ale ze względu na urlop powitamy nasze nowe dziecko dopiero po powrocie z wakacji. Nasz Labcio jeździł z nami na każde wakacje, wyjazd rodzinny, czy gdziekolwiek byśmy jechali. Nie chcemy narażać psa po przejściach na dodatkowy stres podczas dwutygodniowego wyjazdu, gdyż z całą pewnością nie byłaby to dla niego komfortowa sytuacja – zmiana domu i zaraz wyjazd w nowe miejsce, a następnie powrót.
        Dziękuję za słowa otuchy

    2. TESTAMENT PSA
      Ludzie, nim odejdą zapisują w testamencie swój dom i wszystko co mają, tym którzy zostają . Gdybym mógł swoimi łapkami zrobić tak samo, moja Ostatnia Wola wyglądałaby tak :
      – mój szczęśliwy dom
      – moją miseczkę i posłanie
      – kolana, na których kładę głowę
      – ręce, które głaszczą
      – głos, który mnie woła
      – serce, które mnie kocha
      zapisuję w Ostatniej Woli głodnemu, chudemu, smutnemu przerażonemu Psu w Potrzebie .
      Kochany Człowieku ! Twoja miłość to wszystko co mam, więc gdy odejdę nie mów ” już nigdy nie pokocham innego psa ” lecz wypełnij mój Testament i daj wszystko co miałem komuś, kto tego bardzo potrzebuje !
      Twój Pies

      1. Piękne słowa.
        My wszystkie rzeczy po naszym Labruniu trzymamy. Czy dostanie je następny labek w spadku – chyba nie. Dlaczego? Ponieważ zbyt mocno przypominają nam naszego ukochanego synka.
        Za kilkanaście dni będzie rocznica śmierci Labrunia – aż się boję jak my ten dzień przetrwamy ?
        Kolejne labkowe dziecko, na które z niecierpliwością czekamy, otrzyma wszystko nowe – miłość także.
        Pozdrawiam

  5. Pani Aniu … serce się kraje …. Przytulam Panią gorąco -w cierpieniu … i dziękuję , że chociaż te ostatnie chwile Ramiś przeżył z Panią … otoczony miłością ……. Biegaj Pieseczku szczęśliwie za Tęczowym Mostem … już nie boli, już nie cierpisz ….

  6. Pani Aniu …przytulam Panią gorąco -w cierpieniu … i dziękuję , że chociaż te ostatnie chwile Ramiś przeżył z Panią … otoczony miłością ……. Biegaj Pieseczku szczęśliwie za Tęczowym Mostem … już nie boli, już nie cierpisz ….

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *