List od Pele

Labrador Pele

Beniu…


…już nie boli, już nie cierpię. Znów jestem młody, radosny i trochę szalony, jak kiedyś. Tu jest pięknie, Beniu. Dlatego nie płacz już. Przeżyte chwile nie giną, a miłość nie umiera. Ty wciąż jesteś w moim sercu, tak jak ja w Twoim. A więc żyję, Beniu. Żyję dzięki Tobie. I za to chcę Ci podziękować. Za zmęczone oczy, gdy zamiast spać, czuwałaś przy mnie pod koniec moich dni, za bolący kręgosłup, gdy pomagałaś mi chodzić, bo ja już nie miałem siły iść sam, za czas, który zamiast spędzić przy książce spędzałaś ze mną w klinice. Ale to nie wszystko, Beniu. Dziękuję Ci za dziesiątki uratowanych psich istnień. Dziękuję Ci za to, że nigdy się nie poddałaś i walczyłaś do końca za mnie i za inne, obce psy. Beniu, one nie są obce. Tu w Tęczowym Niebie one doskonale Cię znają i wraz ze mną pragną Ci podziękować.

Beniu, byłaś moim Słońcem, którego światłem żyłem. To światło, to miłość i przywiązanie. Jednak wszystko ma swój początek i koniec. Dlatego uprzątnij moją sierść z podłogi, schowaj miski, zdejmij smycz z wieszaka. Nie żyj dłużej tym, co było, lecz ciesz się tym, co nadchodzi. Beniu, Twoje serce jest przepełnione miłością i może nie dziś, nie jutro, ale już wkrótce nadejdzie dzień, w którym moje miejsce zajmie inny pies. Niech tak się stanie, Beniu. Kochaj i bądź kochana. Lecz pamiętaj, choć nie masz mnie obok siebie, choć nie słyszysz mojego oddechu, ja jestem z Tobą i czuwam. Moja gra na ziemi musiała się skończyć, przyszedł czas, by zagrać w Tęczowej Drużynie.
Twój na zawsze
Pele

Labrador Pele Labrador Pele Labrador Pele Labrador Pele

5 thoughts on “List od Pele”

    1. Pelusiu ….. dziękujemy za cudowny
      i b. rozczulajacy list. Bądź TAM radosny i nie martw się, będzie dobrze.

  1. Tak bardzo mi przykro. Płaczę razem z Tobą Beniu, bo wiem co to znaczy. To bardzo boli.
    Nasze obie labradorki odeszły w styczniu tego roku. Na pewno przywitały Pelego serdecznie i czekają tam wszystkie na nas razem z innymi psiakami, które kiedykolwiek mieliśmy pod opieką.

  2. Czy one tak myślą o nas?… Gdy odeszła moja najwspanialsza przyjaciółka, przekochana labcia, właśnie tak do niej „mówiłam”, dziękowałam za wszystko co mi dała, za ten ogrom oddania i serce przepełnione miłością…. Teraz gdy minęło już 15 miesięcy i gdy czytam ten „list” do Beni, wiem że one wszystkie, labladory i nie labladory, właśnie tak by do nas napisaly… One kochają nas bezwarunkowo, do końca i dlatego my musimy o nie walczyć, pomadac i kochać tak, jak one nas.

  3. ?
    Współczuję, bo wiem jaka to straszna strata.
    Przeżywam od dwóch lat odejście naszego Labrunia i nie mogę się z tym pogodzić do dziś.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *