Kości obciągnięte skórą i te oczy, które proszą o życie…
Pewnie będziecie nieco zaskoczeni, że sam o sobie szczekam, ale nie potrafię inaczej. Pomyślałem sobie, że jeżeli osobiście Wam opowiem o tym, co mnie spotkało, może będzie Wam łatwiej otworzyć przede mną Serca?
Labo – wyżeł, czy wyżło – labrador? Sam nie wiem kim jestem. Nikt mi tego nigdy nie powiedział, dopiero teraz dobre ciocie przemawiają pieszczotliwie do moich brązowych uszu. Wcześniej nie słyszałem ciepłego ludzkiego głosu. Nie wiem ile mam lat. Ciocia doktor z Lubelskiego Centrum Małych Zwierząt, gdzie teraz leżę w szpitalu, mówi, że 8 to taka optymistyczna wersja…
Znaleziono mnie kilkanaście dni temu w świętokrzyskim. Głodnego, brudnego, chorego i wychudzonego tak straszliwie, że ciocia Ewa, która mnie ostatnio odwiedza, popłakała się, gdy mnie zobaczyła pierwszy raz. Podobno wyciągnięto ze mnie kilkadziesiąt kleszczy. Nie pamiętam, byłem już wtedy ciężko chory na babeszjozę, miałem wysoką gorączkę.
Kiedy zostałem znaleziony, nie jadłem od co najmniej 3 tygodni. Łykałem wszystko – torby foliowe, kamienie, ziemię – byle tylko (choć na chwilę) zagłuszyć głód. Nie udało się… Nie byłem w stanie ustać na łapach, leżałem i czekałem na śmierć.
Dzisiaj ratują mnie w szpitalu dla zwierząt w Lublinie. Mówią, że mam bardzo chory kręgosłup, jestem skrajnie wycieńczony, mam przeziębiony pęcherz, nie mam siły zrobić kupy, nie mam właściwie żadnego mięśnia, a chodzę tylko z pomocą Dobrych Człowieków z kliniki. Babeszjozę już mi wyleczono, ale moje wyniki krwi wciąż są alarmujące, mimo iż codziennie następuje poprawa. Na chwilę obecną raczej będę potrzebował dużej ilości podkładów, pampersów i wysoko kalorycznej karmy. Zatem sami rozumiecie – okazem zdrowia i szalonym młodzieniaszkiem, to ja nie jestem i raczej już nie będę, weterynarze mówią, że cieszą się każdym kolejnym dniem mojego życia.
Ale chcę Wam coś po cichu do ucha szczeknąć – to cudowne uczucie, gdy ktoś mnie głaszcze, daje miskę z jedzeniem, świeżą wodę. Miło robi się schorowanemu psu, któremu ktoś z miłością patrzy w ślepia i obiecuje, że jeszcze będzie dobrze, że nie pozwoli zrobić mu krzywdy już nigdy więcej.
Dlatego z całego mojego labo – wyżłowatego serduszka marzę o takim Prawdziwym Domu. Niech będzie choćby Dom Tymczasowy, ale Dom. Ciepły, z ogródkiem, bez schodów, w którym znajdzie się Człowiek, któremu zajrzę do serca. Który będzie miał czas, chęci i cierpliwość, by pomóc mi wstać, wyjść na dwór, położyć się, a nawet zmienić pozycję. Taki, który mnie nakarmi, pomizia za uszami, zawiezie do weterynarza i dopilnuje podania lekarstw. A może nawet taki…, który mnie na zawsze pokocha…?
Proszę, popatrzcie na brązowy szkielet, który kiedyś był psem w pełnej krasie i dajcie mi szansę. Obiecuję, że gdy tylko niedługo wypiszą mnie ze szpitala, odwzajemnię się Wam cudowną, wyżło – labową miłością…
Oprac. E. Frankiewicz
Wczoraj Czekolad miał robione USG, które wykazało, że wszystkie narządy wewnętrzne są w porządku, tylko pęcherz wypełniony jest moczem zastoinowym. Będzie jeszcze przeprowadzona konsultacja neurologiczna.
Wyniki badań krwi i opis:
RTG i opis:
Można pomóc psu wpłacając pieniądze bezpośrednio na nasze konto:
PKO BP 39 1440 1185 0000 0000 1729 5136
z dopiskiem: RATUJEMY CZEKOLADA.
Poprzednie wpisy:
Kości obciągnięte skórą i te oczy, które proszą o życie – wieści z kliniki
Kości obciągnięte skórą i te oczy, które proszą o życie – RATUJEMY CZEKOLADA
Kości obciągnięte skórą i te oczy, które proszą o życie – uaktualnienie
Kości obciągnięte skórą i te oczy, które proszą o życie
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.
Az sie plakac chce. Biedny kochany Czekus..Mam nadzieje ze jeszcze staniesz na nogi. Moj labek niedawno sie przewracal I nie mogl utrzymac rownowagi a teraz chodzi a nawet czasem biega:) Calujemy I przytulamy z calych sil. Jaka karma jest potrzebna i gdzie wyslac?
Dziękujemy za ciepła słowa i chęć wsparcia karmą. Jak tylko Czekoladek pojedzie do DT, podamy adres do wysyłki karmy.
Trzymaj się kochany, wszystko będzie dobrze ❤️
Dziękujemy za wsparcie, musi być dobrze, a na pewno lepiej
Czy jesteś labciem czy też wyżło-labciem co to ma za znaczenie. Masz tyle uroku i ciepła w oczach że będziesz miał swój domek i swojego człowieka. Wracaj do zdrówka
I znowu łzy ?
Kolejna „cegiełka” na budowę Twojego zdrowia i szczęścia poszła.
Mam nadzieję, że wyzdrowiejesz, nabierzesz sił, znajdziesz kochający dom i będziesz szczęśliwym, radosnym przyjacielem swojego człowieka.
Trzymam baaaaaaardzo mocno kciuki.
????????
Dziękujemy bardzo
Właściciel tego pieska powinien być ukarany za okrucieństwo. Jak można tak pozbyć się zwierzęcia . Trzymam za niego kciuki
Mam nadzieję że jeszcze zazna domowego ciepła.
Szkoda że nie mam domu z ogrodem bez schodów. Mam nadzieję że kiedyś może będę mieć i wtedy zabiorę kilku takich weteranów przed kominek. Najtrudniej będzie pewnie kiedy będą odchodzić. Życzę wyżło-labkowi super domu z kochającym człowiekiem.