Wyadoptowany. Misio ma takie nieśmiałe marzenie… to marzenie o Miłości Człowieka do Psa.
Apetyt na życie godny młodzika, choć wiekowa jest metryka… Takimi słowami można opisać kilkunastoletniego labradora o wdzięcznym imieniu Misio.
Znaleziony w podlubelskim lesie, chudy, brudny i cuchnący. Do Domu Tymczasowego jechał w samochodzie, z oknami otwartymi na całą szerokość. W uszach miał grzybne bagno, zęby brudne, starte i połamane, które w większości trzeba było usunąć. Cierpiał ból i mimo tego potrafił się uśmiechnąć do życzliwych ludzi, którzy wyciągnęli do Niego pomocną dłoń…
Ile ma lat, nie wie nikt, ale na pewno niemało. Mordka siwa, pobielałe łapki, lecz w ślepiach wciąż mrugają labie diabliki. Weterynarz ocenił Go na około 13 lat. Jego labia dusza jest jednak najwyżej w średnim wieku.
Przez pierwszy tydzień właściwie tylko spał. Wstawał na jedzenie i znowu spał. Wychodził na spacer i natychmiast po powrocie zasypiał. Musiał odreagować wszystkie dramaty z przeszłości, a tych miał na pewno bardzo wiele.
Misio prawdopodobnie był reproduktorem u jakiegoś pseuducha, a gdy nie był już w stanie na siebie zarabiać, pozbyto się Go jak śmiecia. Dopiero teraz, po kilkunastu latach cierpienia i męki, odnajduje ciepło domowego ogniska i wygodę miękkiego posłania.
Z koleżankami – rezydentkami szybko się dogadał, jeszcze szybciej zrozumiał, gdzie znajduje się labie serce domu, czyli kuchnia. Tam tupta chętnie i oczekuje na smakołyki, choć nie jest nachalny. Ot, budzi się w Nim powoli dusza żebradora…
Z racji wieku i przeszłości, Misio ma kłopoty ze wstawaniem, bolą go stawy i kręgosłup, dostał nawet sterydy na poprawę sytuacji i po nich troszkę łatwiej mu się wstaje. Gdzieniegdzie ma alergiczne zaczerwienienia na skórze i przyjmuje stale leki na tarczycę. Dobrze widzi, z iście labią przyjemnością węszy i niucha wszędzie, gdzie tylko może, ale nie słyszy. Nie przeszkadza Mu to w codziennym funkcjonowaniu, ale wymaga dokładniejszej kontroli ze strony opiekunów. Ładnie jeździ samochodem, chociaż wymaga pomocy przy wsiadaniu i wysiadaniu, to lubi jazdę i potrafi się zachować. Kontroluje potrzeby fizjologiczne, sygnalizuje kiedy chce wyjść. Nocami trochę drepcze po domu, ale sprawia wrażenie, jakby potrzebował po prostu zmiany pozycji ciała. Kładzie się później i grzecznie śpi.
Misio jest psem niekłopotliwym – ze wszystkimi zwierzętami dogaduje się dobrze, są mu obojętne, ludzi bardzo lubi i chętnie idzie na głaskanie, chociaż nie ulega wątpliwości, że jego łapki są obolałe. Jest takim labim miziakiem, z sercem na łapie – chętnie obdaruje miłością każdego, kto Go pokocha prawdziwą, rzetelną miłością na Jesień Życia.
Nikt dzisiaj nie wie, jak wiele tej Jesieni Życia Mu pozostało, może kilka miesięcy, a może kilka lat. Misio jednak ma takie nieśmiałe marzenie, jakie może mieć tylko psi senior po przejściach, z silnym apetytem na przyszłość. To marzenie nie tylko o pełnej misce i wygodnym psim łóżeczku, nie tylko o ludzkiej kanapie i kiełbasie po cichu wykradanej ze stołu. To marzenie o Miłości Człowieka do Psa, o Prawdziwym Domu, w którym serce ludzkie i serce psie stanowią nierozerwalną jedność. Prosimy, spełnij marzenie Misia…
Oprac. E. Frankiewicz
Misio przebywa aktualnie w domu tymczasowym w Warszawie.
Poprzedni wpis:
Ostatni spacer…
Bardzo prosimy o finansowe wsparcie leczenia staruszka.
Nasze konto:
PKO BP 39 1440 1185 0000 0000 1729 5136
z dopiskiem: MISIO
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.