Wyadoptowana. Szukamy Domu Stałego, do którego zostanie przyjęta jako członek rodziny i otoczona miłością.
11-letnia Mela to cudna, pogodna i przekochana biszkoptowa labradorka, która w życiu miała niestety pecha co do miejsca zamieszkania i stałego opiekuna.
Jej przeszłość w skrócie: Mela przyszła na świat wiosną 2009 roku. W życiu „dorobiła się” aż kilku właścicieli. Ostatnio Mela mieszkała w budzie na łańcuchu, tylko na noc była spuszczana na podwórko. Stamtąd trafiła do Domu Tymczasowego w Lusówku pod Poznaniem. Okazało się, że sunia ma cieczkę.
Jeszcze na łańcuchu:
Stan zdrowia Meli: Sunia bez problemu dała się wykąpać i zbadać u weterynarza. Wyniki krwi ma całkiem dobre. Stwierdzono delikatne zapalenie uszu, konieczne było odpchlenie i odrobaczenie. Na skórze widać przebarwienia wywołane alergią, kiepskim karmieniem (chleb z rosołem) lub niedoczynnością tarczycy (temat do powtórnego zbadania za kilka tygodni) a także skaleczenia, które są w trakcie leczenia. Obecne są też guzki/tłuszczaki na szyi oraz przedniej łapie, które będzie trzeba zbadać dokładniej jak tylko Mela będzie w lepszej kondycji. Stawy ma w całkiem dobrej kondycji jak na swój wiek. Ma delikatną głuchotę, zęby wymagają podreperowania. Mela waży obecnie 36 kg, co na jej wzrost stanowi jednak trochę za dużo, konieczna jest więc dieta i ruch. Za trochę będzie mieć wykonane obowiązkowe szczepienia.
Jaka jest Mela? Przez cieczkę była dużo bardziej przytulaśna, ale zarazem nie do końca potrafiła znaleźć sobie miejsce, teraz już jest dobrze – śpi normalnie, chce się tulić, lubi być miziana i drapana. Bez problemu dogaduje się z innymi psami i kotami, lubi dzieci i kocha kałuże, na spacerze musi wejść do każdej. Na smyczy chodzi bardzo ładnie, a puszczona wolno pilnuje się opiekuna. Miała dwie próby umoszczenia się w człowieczym łóżku, ale szybko zrozumiała, że psiaki jednak śpią poziom niżej 🙂 Podróżowanie samochodem nie stanowi problemu. Zostawiona w domu śpi, nie przemeblowuje mieszkania. Trzyma czystość, potrzeby fizjologiczne sygnalizuje chęcią wyjścia na zewnątrz. Mela jest z jednej strony w 100% przedstawicielem rasy (i nie chodzi tu bynajmniej jedynie o formalny tatuażu w uchu a całokształt usposobienia), z drugiej zaś strony jest w niej jedna rzecz, która totalnie zaskakuje – nie jest to „żebrador”! Wszyscy kojarzymy przecież maślany wzrok typowego labka na widok czegoś (mniej lub bardziej) jadalnego. A u Meli jest zgoła inaczej, nie rzuca się na jedzenie ani nie robi „słupka” przy obiedzie 🙂 Reasumując – Mela na pewno musiała kiedyś mieszkać w domu, o czym świadczą jej różne nawyki i reakcje na określone sytuacje.
Jakiego Domu szukamy dla Meli? Przede wszystkim szukamy Domu Stałego, do którego zostanie przyjęta jako członek rodziny i otoczona miłością. Domu, w którym będzie przytulana, miziana i po prostu kochana. Trzeba na pewno zadbać o jej zdrowie i kondycję, co pozwoli suni przeżyć ostatnie lata kolekcjonując już jedynie piękne i kolorowe wspomnienia.
Zapraszamy na film:
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.
Piękna sunia…???