Labradorek Leon – nieaktualne

Labrador Leon

Wyadoptowany. Piesek nie zostaje w domu tymczasowym. Rezydentka go nie toleruje.

Nie przyjmujemy już formularzy adopcyjnych. Jest cała masa chętnych.  Będzie to ciężki wybór, ponieważ wiele domów jest jednakowo fajnych.

Poprzedni wpis:
Leon, czekoladowy labradorek (+film)
Leon, czekoladowy labradorek pod naszą opieką

Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.

Kontakt w sprawie adopcji:
608 391 927 (Ryszard)
✉ adopcje@labradory.org

Labrador Leon Labrador Leon Labrador Leon Labrador Leon Labrador Leon

12 thoughts on “Labradorek Leon – nieaktualne”

  1. Cały czas pisaliście, że nie do adopcji, a teraz … Jestem rozczarowana, bo miałam ochotę pomóc temu labusiowi. Wierzyłam, że doświadczenie z goldenem pomoże…

    1. A teraz jest do adopcji ,ludzie sami wysyłali ankiety mimo,że wyraźnie pisało ,że psiak jak narazie do adopcji nie jest .Nie wiem skąd te oburzenie ,to co mieli wyrzucić te ankiety ?

  2. Panie Ryszardzie trudny wybór przed Wami ale wiem że wybierzecie mądrze i maluch będzie miał szczęśliwą kochającą rodzinę, tak jak to się stało w przypadku naszym urwisów 🙂

    1. Przecież nikt nie napisał,że nie chcą ?
      Dom Tymczasowy ma labradorkę,która nie akceptuje czekoladowego słodziaka.
      Od początku pojawienia się tutaj czekoladki ,chętnych nie brakowało,więc na pewno znajdzie odpowiednich Człowieków ?

  3. Czasem trudno przekonać psiego jedynaka że rodzinka się powiększa. Sama to kiedyś przerabiałam z moimi psiakami. Mój 6 letni ukochany psi jedynak, zadziorny mieszaniec sznaucera nie chciał zaakceptować nowej siostrzyczki. Trafiła do mnie mająca wówczas 4 lata Alaskan Malamutka. Miała ona ogromnym instynktem dominacji.
    Mieszkaliśmy wówczas w 90m mieszkaniu, psy poza domem zachowywały się wobec siebie bez agresji ale z rezerwą. Jednakże gdy tylko przekraczały próg kamienicy zaczynały walczyć ze sobą.
    Sytuacja była nie do zniesienia. Przez pół roku trzeba było ogromnie uważać żeby psy się nie spotkały w mieszkaniu bo chciały się pogryźć. Trzeba było je rozdzielać pomiędzy pokojami.
    W ciągu tego pół roku wychodziliśmy z nimi równocześnie codziennie na spacery. Dopiero po pół roku pies rezydent zaakceptował Malamucie. A dokładnie po tym jak na spacerze obroniła go przed dwoma większymi od niego psami.
    Po tym incydencie skończyły się między nimi spory o terytorium. Psy pokochały swoje towarzystwo. Razem się bawiły w mieszkaniu. Razem spały, piły i jadły z jednej miski.
    Przyznaję że przekonanie psiego jedynaka jest czasem bardzo trudne. W moim przypadku jednak się opłaciło bo psi jedynak zyskał towarzystwo do końca swych dni (niestety trzy lata temu mój starszy piesek odszedł i do dziś za nim bardzo tęsknimy).
    Dziś mieszkam w domu z ogródkiem, moja Alaskan Malamutka większość czasu spędza z własnego wyboru na ogrodzie. Przychodzi do domu kiedy ma na to ochotę, głównie po to by się po przytulać. Czasem myślę o tym aby zaadoptować kolejne psie dziecko żeby bawiły się razem, jednak wiem jak wielkim wyzwaniem potrafi być przekonanie dominującego psa do przyjęcia nowego psiego członka rodziny i boję się tego wyzwania.
    Leon trzymam kciuki abyś znalazł swojego człowieka na całe życie 🙂
    Pozdrawiam.

  4. Też miałam podobny przypadek mój 7 letni ONek ułożony (nie jedynak – w domu był kilkuletni shih tzu) nie zaakceptował szczeniaka. Jak dopadł to byłby zagryzł. Sytuacja ciężka przez rok psy były wpuszczane na zmianę. To było nie do przewalczenia.. Potem mój ONek
    zakończył żywot. A ze szczeniaka wyrósł wspaniały bezkonfliktowy pies niania który pomógł wychować trzy następne piesy ? pozdrawiam i życzę dobrego domku dla maluszka ?

Skomentuj Bellapi Anuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *