Św. Paweł napisał: „Miłość nie pamięta złego …. Wszystko znosi … Wszystko przetrzyma … Nigdy nie ustaje”.
Pamiętasz te słowa, Człowieku? Pewnie słyszałeś je na własnym ślubie. Oczy zaszły Ci mgłą, spojrzałeś w bok na tę ukochaną osobę i pomyślałeś – jesteś miłością mojego życia, wszystkim, co mam. Nigdy Cię nie opuszczę”.
Pies to nie człowiek. To prawda, ale tak jak tę ukochaną osobę, tak i jego Bóg postawił na Twojej drodze. Tak samo uczynił Cię za niego odpowiedzialnym. Napełnił jego serce miłością do Ciebie i zaufaniem. To teraz spójrz Człowieku na załączone zdjęcia. Przypatrz się i raz jeszcze przeczytaj słowa Piotra.
Bezimienny, około 10-letni labrador. Kiedy był małą słodką kuleczką ktoś też popatrzył na niego z miłością i powiedział – „Kocham cię, pieseczku. Będziesz moim przyjacielem na zawsze. Będę się tobą opiekował”. Skąd, biedny „opiekunie” mogłeś wiedzieć, że twój pies będzie miał kiedyś wypadek? Skąd mogłeś wiedzieć, że to będzie oznaczało koszty? Biedny opiekunie, czy można cię winić za to, że nie chciałeś go ratować po wypadku i poprosiłeś weterynarza o uśpienie? Jakże przerażony musiałeś być, gdy ten odmówił, a ty uświadomiłeś sobie, że będziesz musiał żyć z kalekim psem! Czy można więc winić cię za to, że wygnałeś go z domu? Tak bardzo życzyłeś mu śmierci, a on na przekór wszystkiemu trzymał się życia. Łapy i biodro nie zrosły się dobrze i pies ledwo chodzi, ale żyje. Jak gdyby tobie na złość. Niech cię piekło pochłonie, opiekunie, bo ten pies przez cały czas cię kochał i tęsknił.
Trzy lata utykając, cierpiąc ból, głód i tęsknotę pies włóczył się po okolicznych wioskach. Ból spowodowany wysokim ponad miarę ciśnieniem w oku rozsadzał mu głowę. Ilu ludzi spotykało go codziennie przy swoich domostwach? Ilu ludzi błagał o jedzenie czy pomoc? Niech was piekło pochłonie!
Po trzech latach włóczęgi ktoś zainteresował się labradorem i zawiadomił schronisko. Trafił do niego z silnym zapaleniem płuc, rozsadzającym głowę bólem i Bóg wie, iloma jeszcze schorzeniami. A wszystko to zawdzięcza człowiekowi, który go kiedyś pokochał … W schronisku został otoczony wstępną opieką. Nadal kaszle, leczenie musi być kontynuowane.
Labek jest łagodnym psem, przyjaźnie nastawionym do ludzi i innych zwierząt. Obecność człowieka sprawia mu przyjemność, co okazuje merdaniem ogona. Bardzo chciałby mieć swojego Człowieka, bardzo chciałby jeszcze kogoś pokochać. Bo on, ten „tylko pies” kochać potrafi.
Kierujemy do Was dramatyczny apel o dom, choćby tymczasowy dla tego bezimiennego labradorowego seniora. Błagamy o pomoc, by wreszcie przestał cierpieć. Może jest wśród Was ktoś, kto mógłby zaopiekować się labkiem, uchylić drzwi do swojego serca? W zamian serce psa otworzy się na oścież. Stary, niedołężny pies – adoptować takiego to okaz największej miłości. O takie myślał św. Paweł pisząc te słowa.
Pies na chore oczko i problemy z chodzeniem co widać na filmie:
Nie wydajemy psów do budy lub do kojca.
Biedny, slodki biszkopt
Oby znalazl kochający domek. Na pewno mysisz mieszkac na parterze, bez schodów. A moze udalo by sie zoperowac psiaka zeby poprawić mu komfort chodzenia ? Zdrówka pieseczku i kochajacych człowieków zyczymy
Kaja i Beza ze swoimi czlowiekami
Witam jest tylko mozliwosc DOM TYMCZASOWY na terytorium Polski?
A gdyby tak poprosić o pomoc Centrum Adopcyjne ”ADA” w Przemyślu.Oni robią rzeczy niemożliwe,pomagają cierpiącym,schorowanym zwierzakom.Leczą a potem znajdują domy adopcyjne.Napewno nie odmówią pomocy,przeprowdzą optymalną diagnostkę psiaka,udzielą pomocy.
Zgadza się nie można znaleźć
Nigdy w życiu do Ady bo żywy stamtąd nie wyjdzie .Wystarczy popatrzeć ile u nich dzikich zwierząt zmarlo ,tak potrafią leczyc .A po drugie , jak im pies uciekł to nawet się nie przyznali .Cholera wie czy oni go wogóle jeszcze szukają , bo psiaka nie ma od przynajmniej lutego -marca.
Gdzie obecnie jest piesek ? Czy został już adoptowany ?
Gdzie obecnie jest piesek ?
W Zielonej Górze