Za tęczowym mostem🖤.
Igi, Igosław, Czeplin, Djego, Dziurdek, Ciastek, Gruby… pies o wielu imionach 🙂 – nasza wielka miłość.
Minęło pół roku jak Igi z nami zamieszkał. Cudowny czas, choć nie bez problemów…
Igi przyszedł do nas z informacją, że najprawdopodobniej jest głuchy. I faktycznie nie reagował na żadne dotychczasowe imię, na gwizdy, mlaskania itp. Szczekał kiedy nasza czarna staruszka labradorka Fiola szczekała, biegał za nią i kopiował jej zachowanie. U nas pieski dostają często psie przysmaczki – wtedy im mówimy ciasteczko. Nagle okazało się, że nasz Iguś szybko pojął co to znaczy. I wyszło na jaw że symulował … 🙂 . Dlatego też pieszczotliwie nadaliśmy mu pseudonim „Ciastek”. Bo gdziekolwiek by był jak zawoła się „ciasteczko” przybiega tempem błyskawicy. Wielka radość bo słyszy.
Po miesiącu kiedy był u nas sadziłam pierwsze kwiatki w ogrodzie. Co na to Iguś … wykopał prawie wszystkie zostawiając dziury. I tak został „Dziurdkiem”.
Igi jak przyjechał był szczupłym piesiem – trochę się mu przytyło, bo … Na początku myślałam, że to winna karmy, którą mu zmieniłam . Ale nic z tych rzeczy. Igi chodzi do naszego sadu i namiętnie zajada się śliwkami węgierkami, gruszkami i jabłuszkami. I co wy na to. Dlatego kolejne pseudo – „GRUBY”.
Jest psem który mocno pilnuje naszego ogrodu i mocno, wręcz agresywnie obszczekuje wszystkich przechodzących obok ogrodu. Robi straszne awantury i wręcz sprawia wrażenie psa agresywnego 🙂 kto go nie zna to się boi… reszta nie. I dlatego został „Awanturkiem”.
Mam jeszcze wiele „imion” nadanych naszemu Igosławowi . Oczywiście wszystko z miłości .
Kochamy go bardzo. A Igi zakochał się w kundelce Fudzi (małej kundelkojamniczne mojej mamy) . Para doskonała 🙂 . Żeby nie zrobić jej krzywdy zawsze jak się bawią kładzie się na plecach i w tej pozycji z nią rozrabia.
Jest pieskiem niezwykle radosnym, kiedy wracamy do domu radości z jego strony nie ma końca. Z Naszą Fiolką (starsza pani labradorka z nami od 8 lat) ma stosunki poprawne. Już ze dwa razy nawet udało im się razem czmychnąć w trakcie spacerków. Na początku trochę jej dokuczał, aż w końcu chciał jej zjeść karmę i wtedy ona go ugryzła… Od tego czasu wie że z nią nie warto zadzierać.
I jeszcze jedno . Jak do nas przyjechał był w niezłym stanie fizycznym (bo miał fajny DT u p. Bogusi – pozdrawiamy). Ale był smutny, wystraszony trochę i taki nieobecny. Wystarczyły dwa tygodnie i zmienił się nie do poznania: bez problemu zostawał sam z Fiolką w domu (wcześniej w DT i u nas też, panicznie bał się zostawać w domu bez człowieka – niszczył wtedy rzeczy, drapał w drzwi, wył i szczekał); zaczął spać „podwoziem” do góry, pokazując cały swój brzuch. A to podobno oznaka, że pies czuje się bezpiecznie.
Jedzenie jest dla niego najważniejsze na świecie – choć na początku miał zwyczaj zostawić karmę w misce. Parę razy zostawił, inne pieski zjadły, to się nauczył że labrador zjada wszystko od razu. I tak teraz zawsze robi. Jak zje wyjmuje miskę ze stojaka i z nią lata po cały domu (chyba na znak że mało 🙂 ).
Kąpać w rzece też nie bardzo się chciał; labrador a nie sprawiało mu to przyjemności. Dziwne. Teraz mają swój basen w ogrodzie i Igi non stop tam się pluska.
Zmywarka z brudnymi naczyniami jest dla niego największą atrakcją ( już wiem że większą niż otwierające się drzwi lodówki 🙂 . Ku mojej złości wpycha się przy wkładaniu naczyń do zmywarki i je wylizuje…
Jest cudowny, mądry i błyskawicznie się uczy. Nasz cudowny Igosław.
Poprzednie wpisy:
Djego wyadoptowany
Djego, 100 procent labradora w labradorze do adopcji (+film)
Djego, labrador sierota czeka na swój wymarzony dom cz. 2
Djego, labrador sierota czeka na swój wymarzony dom
Czaplin, labrador sierota – list z domu tymczasowego
Czaplin, labrador sierota – umarł jego pan a pies szuka stałego domu
Kochany a zdjecie ze zmywarka bezcenne:p:p. Widać chemię w rodzinie. Pozdrawiam z Grandem
Przesyłam pozdrowienia dla rodzinki tego rozrabiaki o wielu imionach.
Były DT Czaplina itd….
Przypominasz naszą Korcię pewnie spotkacie się za tęczowym mostem, ona już tam czeka. Bardzo współczujemy.😭
Miał dopiero 12 lat. Mógł jeszcze ze 3 pożyć.
Doczytałam się że urodził się w maju 2011r tak jak moje biszkoptowe dziewczyny. Tylko one pożyły jeszcze krócej – 8,5 roku
Korcia miała ponad 15 lat jak odeszła (niestety uśpienie)😭
Bardzo smutna wiadomość ale widać że Ciastek miał cudowna rodzinę, lepiej trafić nie mògł. Dała mu Pani wielka miłość i odeszdł napewno spełniony i zaopiekowany. Bardzo wapółczuję, wiem jak to jest stracić psiego towarzysza. Przytulam mocno a Ty Ciastek biegaj szczęśliwy za TM
U nas niestety też – dlatego to dodatkowy dramat!!!! Podjąć decyzje o odejściu przyjaciela. Ale zaczął cierpieć!!! O mojego pierwszego labradora Grafika walczyliśmy 4 miesiące. Niestety bardzo cierpiał przy tym wszystkim, ale wierzyliśmy źe się uda. Niestety nie udało się. Wtedy obiecałam sobie że żadnemu następnemu Psijacielowi nie pozwolę cierpieć. I z Igusiem leczyliśmy dopóki nie cierpiał. Jak zastrzyki, tabletki nie były w stanie uśmierzyć bólu, a lekarz nie dał nadziei na poprawę podjęłam decyzję ….. Ale odszedł w swoim domu, w swojej ukochanej kuchni, na swoim dywaniku, głaskany, kochany do końca 😭😭😭❤️. No jakeś fatum bo w listopadzie odeszła jego czarna siostrunia labradorka Fiolka. Cierpimy bardzo.