Czy Twój labrador jest bezpieczny?

safe-animal

Zapraszamy do obejrzenia filmu.

Źródło: safe-animal.eu

Wiele dziś mówi się o chipowaniu psów. Pamiętajmy jednak, że sam chip to nie wszystko. Aby pies rzeczywiście był bezpieczny, numer jego chipa musi zostać zarejestrowany wraz z danymi właściciela w specjalnej bazie.

Takich baz jest wiele. Jedną z nich jest SAFE-ANIMAL, z której od początku korzystają labradory.org. Naszym priorytetem jest, by każdy oddawany do adopcji pies został zachipowany, a chip zarejestrowany. W ten sposób mamy pewność, że wszystkie nasze czworonogi będą wiodły bezpieczne i szczęśliwe życie w swoich nowych domach.

 

One thought on “Czy Twój labrador jest bezpieczny?”

  1. Pod czipowaniem podpisuję się g obiema rękami. Mam tylko jedną obawę, Skoro jest tyle baz danych, to czy osoba która sprawdzi znalezione stworzenie czytnikiem, wie w której bazie znaleźć adres właściciela. W przypadku policji, wrzucają delikwenta na tak zwany bęben i od razu mają wszystkie dane. Obojętnie z kont pochodzi.
    Tak w ogóle, to szkoda że wśród polityków nie ma tylu zwierzo lubów. Żeby można było zgłosić i przegłosować, ustawę o obowiązkowym czipowaniu zwierząt.
    Wiem wiem, zaraz odezwą się przeciwnicy. Tacy którzy z natury są zawsze przeciw.
    Nawet temu, że słońce zachodzi tam gdzie zachodzi, a powinno gdzie indziej.
    Jednak taka ustawa, ile mogła by zmniejszyć cierpień, ile przynieść korzyści – zarówno ludziom jak i zwierzętom.
    Można by odnaleźć zwyrodnialca, który przywiązał psa w lesie, bądź wyrzucił na
    zakręcie drogi. Albo dowiedzieć się, dla czego znalazło się w takiej sytuacji.
    Można by odnaleźć błąkające się zwierze, po kanonadach Nowo Sylwestrowych.
    Każdy człowiek, który bierze pod opiekę jakiekolwiek stworzenie, bierze je na określony czas. Jednak nie nie on określa ten czas, tylko kres życia zwierzaka.
    Człowiek musi sobie zdawać sprawę, że nie jest to plastikowa zabawka.
    Nie można go wyrzucić na śmietnik, jak się zepsuje, bądź znudzi.
    Nie można go wyrzucić jak naśmieci, czy nabroi.
    Kiedy nasze dziecko zachoruje, czy nabroi- nie pozbywamy się go.
    Stworzenia, ( w zależności od gatunku ) posiadają inteligencję , zdolność posługiwania się prostymi narzędziami, oraz uczucia. U niektórych gatunków nawet
    na poziomie kilkuletniego dziecka. Wreszcie te, które od zarania dziejów są przy nas-
    Posiadły coś, co nazywamy bezgraniczną i bezwarunkową miłością do nas.
    Ta w przypadku naszej rasy jest igłą w stogu siana. Zauważmy to wreszcie.
    Postarajmy docenić.
    Powrócę jeszcze do wcześniejszego tematu.
    Po znalezieniu właściciela, można by dociec przyczyny zaistniałej sytuacji i ustalić,
    czy jest zainteresowany stworzeniem i dalszą nad nim opieką, czy chce go oddać.
    W drugim przypadku, musiał by ( jeden z punktów ustawy, nakładający obowiązek
    opieki nad istotą żywą ) podpisać zrzeczenie się praw, oraz podpisać oświadczenie, o potrącaniu co miesiąc, bądź rocznie- ustalonej kwoty pieniędzy.
    Już widzę tych malkontentów i przeciwników. Nie dam, po moim trupie, na co mam dać, na to coś.
    A właśnie moi drodzy. Na to coś, co od pierwszej gwiazdki, do pierwszego urlopu, sprawiało naszemu dziecku tyle radości.
    Coś, co zawsze cieszyło się, jak wracaliśmy z pracy, Nie kwękało, że zupa za słona,
    czy darło się, że znowu zostawiliśmy skarpetki na podłodze w łazience.
    Coś, co dbało o naszą tężyznę fizyczną i zdrowie- zabierając nas z przed komputera
    na spacer.
    Dla tego uważam, że wstydem dla rasy ludzkiej, była by odmowa wpłacania miesięcznie, symbolicznej sumy, pokrywającej chociażby wyżywienie.
    W Polsce jest mnóstwo schronisk dla zwierząt, które finansowane są przez państwo,
    a więc przez nas. Sytuacja w nich jest, delikatnie rzecz ująć niezbyt ciekawa.
    Są też inne organizacje, jak ANIMALS, LABRADORY ORG, czy inne- przepraszam, ze nie wymieniam. Te działają z datków.
    Wszystkie wyłażą ze skory, żeby pomóc zwierzętom.
    Cierpią na chroniczny brak pieniędzy. Między innymi, z tego powodu, cierpią również ich podopieczni.
    Czipowanie i obowiązek płacenia, w przypadku porzucenia- może na początku funkcjonowania ustawy, całkowicie nie zlikwidowało by problemu. Ale w bardzo znacznej mierze ograniczyło. Potem było by już z górki.
    Myślę, że w kasie państwa, też zostało by trochę pieniędzy, którymi można było
    by się podzielić z nauczycielami, czy innymi potrzebującymi.
    Tak więc zyskali by wszyscy, zwierzęta również.
    Ludzie, zróbmy coś z tym, bądźmy wreszcie LUDŹMI
    Miarą człowieczeństwa, jest stosunek jaki mamy do zwierząt.
    Postarajmy się być ludźmi przez duże L.
    Mariano

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *